Piosenki One Direction

wtorek, 14 maja 2013

Imagin z Harry'm

IMAGIN Z DEDYKACJĄ DLA MOJEJ UKOCHANEJ PRZYJACIÓŁKI - BOMBY <Natalii>
----------------------------------------
Pewnego dnia jak Harry jechał do szkoły uciekł mu autobus. Musiał jechać pociągiem. Rzucił swój plecak nie patrząc na jakie siedzenie i usiadł.
N: Aua ! Uważaj troszkę, nie jesteś tu sam !
Harry odwracając się nie mógł oderwać wzroku od dziewczyny.
H: Oj przepraszam, nie zauważyłem Cię... Mogę się dosiąść ? Fajnie byłoby porozmawiać z kimś, żeby rozbudzić się przed szkołą..
N: Hmm.. Miły jesteś, siadaj. No to opowiadaj, codziennie rano taki wkurzony jesteś ?
H: Hehe, tylko jak mi autobus z przed nosa ucieka. A Ty zawsze taka wesoła jesteś ?
N: Trzeba cieszyć się życiem, w końcu żyjemy tylko raz.
Byli tak zajęci rozmową, że Harry sam nie zauważył kiedy przegapił swój przystanek, ale to go nie obchodziło, chciał jak najdłużej z nią zostać. Gdy pociąg się zatrzymał obydwoje wstali, żeby wysiąść. Zrobił się taki tłok, że Harry nie zauważył, w którą stronę poszła dziewczyna. Już jej nie widział. Smutny poszedł do szkoły.. Na lekcjach nie mógł się skoncentrować, bo ciągle o niej myślał. Codziennie wsiadał do tego samego pociągu, żeby znów ją zobaczyć. Lecz nigdy nie mógł na nią trafić. Poszedł do szkoły, w której mówiła, że się uczy. Nie znał jej imienia, więc nie potrafił jej znaleźć. Pewnego dnia stanął na środku pociągu i zaczął głośno mówić: "Dwa tygodnie temu, poznałem tu wyjątkową dziewczynę. Była piękna, ciągle uśmiechnięta. Potrafiła każdemu poprawić humor. Miała średniej długości blond włosy i brązowe oczy. Proszę, jeśli ktoś ją widział, niech da mi znać". Nikt się nie zgłaszał. Mijały kolejne dni. Harry tracił nadzieję. Następnego dnia gdy Harry jak codzień usiadł w pociągu na tym samym siedzeniu, co siedział wtedy ze swoją nieznajomą, zaważył karteczkę, leżącą na siedzeniu obok z napisem: "Nie wiem czy mnie jeszcze pamiętasz, siedzieliśmy tu razem. Niechcący rzuciłeś we mnie plecakiem. Przeze mnie przegapiłeś przystanek... Jeżeli rozmawiało Ci się tak samo dobrze, jak mi z Tobą, to zadzwoń 607156***, Natala". Harry cieszył się tak bardzo, że nie obchodziło go, że ludzie krzywo na niego patrzą. Od razu wykręcił numer i czekał na odpowiedź. Umówili się.. Spotykali się coraz częściej. Nie mogli doczekać się kolejnych spotkań... Po jakimś czasie... Harry zakochał się w Natalii, ale bardzo bał się jej o tym powiedzieć.. Bał się, że zepsuje wszystko to, co teraz jest między nimi, że Natalia go odrzuci.... Postanowił załatwić to inaczej.. Zaprosił Natalkę w ich miejsce, na dach starego budynku. Tam, gdzie zawsze się spotykali. Natalia jak zawsze ucieszyła się i od razu pobiegła na spotkanie, też miała coś bardzo ważnego do powiedzenia... Gdy weszła na górę, nie wierzyła w to, co widzi. Wszędzie leżały płatki róż. Na środku zrobione z nich wielkie serce. Natalka stanęła w samym jego środku. Po chwili pojawił się Harry. W ręce trzymał najpiękniejszą różę. Zbliżył się i zaczął mówić.
H: Ja.....ja chcę Ci coś....coś powiedzieć, że jaa...no bo ja Ciebie....czy może Ty i ja....bo moż...
Natalka rzuciła mu się w ramiona, pocałowała go i powiedziała: "Wszystko rozumiem kochanie, ja Ciebie też kocham i bardzo chciałabym z Tobą być...niczego więcej nie pragnę..".
Mijały miesiące od kiedy byli razem. Prawdziwa miłość, chodź serca jeszcze młode. Wiele razy ktoś próbował zepsuć ich szczęście, ale oni zawsze wygrywali z losem.....aż do wtedy..
Do ich szkoły doszła nowa dziewczyna - Paulina. Ładna, wyzywająco ubierająca się, długo-noga blondynka. Podobała się wszystkim. Każdy jej pragnął. Mogła mieć każdego...oprócz...Łukasza..
Mogła mieć PRAWIE każdego, ale to jej nie wystarczało..
P: Ej Aśka kto to jest ten chłopak tam co stoi przy oknie..? Te ciacho tam.. - zapytała jedną z dziewczyn.
A: Harry, ale zapomnij o nim. On nie jest dla Ciebie. Jest na zabój zakochany w Natalce. Było wiele ludzi, którzy chcieli ich rozdzielić, nikomu się nie udało. Tobie też się nie uda..Nie ulegnie Ci..!
P: Jeszcze zobaczymy....... Hej przystojniaku, mógłbyś mnie trochę oprowadzić, nie za dobrze się jeszcze tutaj orientuję..
H: Spoko, tylko bez zobowiązań..
Paulina cały czas próbowała mieszać, co rusz wymyślała jakieś pomysły, żeby tylko jak najwięcej czasu spędzić z Harry'm. Nie kochała go, po prostu nie lubiła kiedy PRAWIE wszyscy jej pragną.. Dla niej to ciągle za mało..
Natalka najpierw nie miała nic przeciwko temu, kiedy Harry musiał dawać korepetycje Paulinie.. Oprowadzał ją po szkole. Paulina "przypadkowo" za każdym razem na niego wpadała. Natalka była coraz bardziej zazdrosna.. Harry tłumaczył jej, że wcale nie chce tego wszystkiego, ale korepetycje musi dawać, bo jego nauczycielka mu każe, a na to że Paulina na niego wpada, nie ma wpływu. Obiecał że porozmawia z Pauliną.
H: Ej, Paulina słuchaj, ja mam dziewczynę i jej nie podoba się, że tak często się spotykamy, mój kumpel będzie dawał Ci korepetycje, a Ty postaraj się mnie unikać. Natalii przestaje się to podobać i mi też.
Paulinę jeszcze bardziej to rozwścieczyło, nie dawała za wygraną. Pisała anonimy do Natalki, że Harry ją zdradza, przerabiała zdjęcia, na których było widać, że Harry całuje się z Pauliną.. Natala, mimo to, że bardzo cierpiała, nie powiedziała o tym Harry'emu.. Nie chciała... Honor dusił jej serce.
Pewnego dnia Harry zapomniał kurtki ze szkoły.. Paulina ją znalazła, a w środku był jego telefon...
"Teraz się okaże, kto będzie śmiał się ostatni Natalko" - pomyślała
 Natalka dostała esemesa... "Hey Natalka.. słuchaj nie kocham Cię, w sumie to nigdy Cię nie kochałem, to był tylko zakład.. Miałem być z Tobą rok, rok minął... Teraz spotykam się z Pauliną..Nie gniewaj się za zakład... Buźka, Harry".
Natalka popłakała się, chciała go nienawidzić, ale nie potrafiła, za bardzo go kochała. Nie chciała mieć z nim nic wspólnego, unikała go, zmieniła szkołę. Harry cały czas próbował się z nią skontaktować, ale nie opisywała ani nie odbierała telefonu. Gdy dzwonił na domowy "Nigdy nie było jej w domu". Nawet jak przychodził nie chciała go widzieć.. Parę tygodni później Natalka postanowiła wyjść na chwilę na dwór. Dalej nie mogła pogodzić się z tą całą sytuacją.. Poszła powspominać. Poszła do ich miejsca.. Na ich dach.. Siedziała, rozmyślała, kiedy po chwili pojawił się Harry. Natalka wstała i od razu chciała jak najszybciej uciec.
H: Kochanie ! Nareszcie jesteś, tak za Tobą tęskniłem, co się z Tobą działo ?
N: KOCHANIE ?! Proszę skończ z tą głupią gadką! Przepuść mnie i zostaw na zawszę w spokoju !!
H: Ale Natalka !!! - trzymał i nie chciał puścić jej Harry.
N: Puść mnie ! Nie dotykaj mnie ! Daj mi przejść ! - krzyczała
Natalka zaczęła się szarpać, a Harry dalej nie chciał jej puścić... Dziewczyna coraz bardziej się wyrywała. W końcu wyszarpnęła się ......i..... spadła.. Spadła z dachu i uderzyła głową w kamień..
 Krew się lała, a Harry, roztrzęsiony, zapłakany dzwonił po karetkę... Przyjechali jak najszybciej. Harry pojechał z nimi i ciągle wzywał Natalkę "Nie zostawiaj mnie ukochana, nie zostawiaj !" .
W szpitalu wszyscy byli już na miejscu, Natala przeżyła bardzo ciężką operację... Nikt nie chciał widzieć Harry'ego, ale on bardzo chciał widzieć się z Natalką.. Po tygodniu dziewczyna obudziła się.. Wszyscy nie hamowali łez szczęścia......ale...... Gdy Natalka otworzyła oczy, zaczęła krzyczeć: "Gdzie ja jestem ?! Co się ze mną dzieje !! Czemu nic nie widzę !!".
Rodzice dziewczyny od razu wezwali lekarza.
N: Nic nie widzę ! JA NIC NIE WIDZĘ  mamo, tato !!! - płacząc krzyczała Natalka
Dziewczyna straciła wzrok, przez Harry'ego... Natalka, która każdego potrafiła pocieszyć, jedyna, która tak bardzo potrafiła cieszyć się życiem, już zawsze będzie żyła w ciemności..
Harry nie mógł się z tym pogodzić...Poszedł do szpitala, podpisał jakieś papiery i ubrał się w szpitalne ubranie... Nikt nie wiedział o jego zamiarach....NIKT...
Na salę operacyjną wjechały dwa łóżka, na jednym leżała Natalka, a na drugim Harry...
Minęły dwa tygodnie od operacji. Natalce ściągnęli bandaże, widziała, odzyskała wzrok.. Przeszczepili jej siatkówkę, lecz dawca był jej nieznany.. Nie chciał, aby Natalka i jej rodzina rodzina znali jego imię.. Najlepsza przyjaciółka Natalki opowiedziała jej o czymś "Natka, ta sprawa z Harry'm... ten sms... to napisała Paulina..znalazła jego telefon. Harry nic o tym nie wiedział, chciał Cię znaleźć, ale Ty zmieniłaś szkołę... On kocha Cię, KOCHA PONAD WSZYSTKO !"
Natalka zapłakana, nie wierzyła, jak mogła w niego zwątpić ! Jak mogła zwątpić w to, że jej wielka miłość, jej największy skarb mógł zrobić coś takiego, przecież znała go najlepiej ze wszystkich ! Mimo to zwątpiła.. Natalka płakała, płakała, ciągle płakała.. Natka uciekła w miejsce ich miłosnych wspomnień... w miejsce, które było ich niebem... Weszła na dach .... Na ławce siedział Harry.. Dziewczyna nie odzywała się...ze szczęścia..nie mogła wydać z siebie dźwięku...
Powoli podchodziła, koło Harry'ego oparta była biało-czerwona laska... a koło niego stał pies..
Natalka stała zadziwiona, przecież Harry nigdy nie miał psa.. Harry trzymał coś w ręku.. Nagle wiatr wywiał mu to z ręki. Upadło pod nogami Natki.. Dziewczyna schywiła się, podniosła i zobaczyła, że to jej zdjęcie... Harry trzymał w ręku jej zdjęcie.. Natce leciały łzy. Dalej nie odzywając się podeszła i podała mu zdjęcie. Harry wstał, wziął laskę, złapał z smycz, ukłonił się, podziękował za zdjęcie.... i odszedł machając laską na prawo i lewo, szukają w którą stronę ma iść. Natka trzymała ręką usta, żeby Harry nie usłyszał, że ktoś płaczę... Klęknęła na ziemi i płakała... Teraz już wiedziała, dlaczego znowu może widzieć.. Pocieszała ją tylko jedna rzecz.. Harry nie będzie mógł ofiarować jej swojego serca, ale będzie mógł zrobić coś lepszego... Będzie prowadzić ją przez świat.. Jego oczy będą jej drogowskazem.. Spotkało ją wielkie szczęście, najwierniejsza miłość.. Tylko raz taka miłość zdarza się.. Taka miłość na zawsze.. Teraz już wie, że szczęście sprzyja tym, którzy wiedzą pod jaką postacią mogą go oczekiwać.. Ona już wie....



niedziela, 12 maja 2013

Imagin z Lou

-Ależ oczywiście, że za ciebie wyjdę, Louis!-zgodziłaś się bez wahania, kiedy twój ukochany klęknął przed tobą z pierścionkiem.
-Oh, [T.I], tak się cieszę. Za miesiąc weźmiemy ślub, za pół roku urodzi się nasze maleństwo-powiedział, gładząc cię po brzuchu-Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi!-wykrzyknął w przestrzeń.
Trzy miesiące później z dosyć pokaźnym już brzuszkiem ''zwiedzałaś'' sklepy, ponieważ chciałaś kupić jakieś ubranka dla synka, który miał się niebawem urodzić. Louis był z zespołem, pracowali nad nową płytą.
Przechadzałaś się miedzy stoiskami z dziecięcymi ciuszkami, gdy nagle poczułaś ostry ból w dolnej części brzucha. Zgięłaś się w pół z sykiem.
Podbiegła do ciebie ekspedientka.
-Nic pani nie jest?-zapytała.
-Jak może mi do cholery nic nie być, skoro nie mogę się nawet wyprostować?!-jęknęłaś, a kobieta zabrała cię na tyły sklepu i położyła na sofie.
-Niech pani tutaj zaczeka, zaraz wezwę pogotowie-poinformowała, jednak ty ledwo ją usłyszałaś, bo po chwili straciłaś przytomność.
Obudziłaś się w szpitalu, podłączona do kroplówki. Obok łóżka stał zapłakany Louis.
-[T.I]! Myślałem, że ty też nie przeżyjesz! Dobrze, że się ocknęłaś-pociągnął nosem.
-Jak to: też?!-zaniepokoiłaś się.
-Bo.. Bo..-jąkał się.
-Państwa dziecko nie żyje. Poroniła pani-pospieszyła mu z pomocą pielęgniarka, wchodząc do pomieszczenia.
-Nie! Nie nie nie! Nie! to nie jest prawda!-zaczęłaś histeryzować.
-Przykro mi-westchnęła kobieta, a ciebie zamroczyło.
***
-Byli tacy młodzi-powiedział Harry, stojąc na cmentarzu razem z Niall'em, Liam'em i Zayn'em.
-Dlaczego? Dlaczego oni?-zapłakał blondyn, a Payne pogładził go pocieszająco po ramieniu.
-Ich dziecko. umarło, jej, gdy się o tym dowiedziała, pękło serce, on w rozpaczy po śmierci żony popełnił samobójstwo. To taka tragiczna historia-szepnął Zayn, wycierając pojedynczą łzę ze swojego policzka.
-Nigdy o was nie zapomnimy-powiedzieli chórem.

Mini Imagin z Zayn'em

Siedzisz z Zayn'em w jego pokoju i czytasz jakąś gazetę. Co chwila wybuchasz niepohamowanym śmiechem, a Malik nie ma pojęcia o co chodzi i za każdym razem pyta z czego się śmiejesz, jednak ty jesteś tak rozbawiona, że nie masz możliwości udzielenia mu odpowiedzi. Chłopak przygląda ci się z dziwną miną, a ty nadal pękasz ze śmiechu, o mało co nie sikając.
- Jesteś jakaś pojebana. - mówi w końcu.
- Wiem.
- O, i nawet nie zaprzeczasz.
- Wiem.
- I za to cię bardzo mocno kocham. - uśmiecha się, rzuca na łóżko i kładzie się obok ciebie.
- Tego akurat nie wiedziałam. - odpowiadasz, po czym pokazujesz mu język. On przyciąga cię za nogi do siebie i wpija się w twoje malinowe usta, zostawiając na nich słodki smak swoich.

Mini Imagin z Harry'm

Z Hazzą przyjaźnisz się już od bardzo dawna. Staracie się spędzać ze sobą każdą wolną chwilę i mimo iż czasem jest to bardzo trudne, robicie wszystko by spotykać się regularnie. Jest mroźny zimowy wieczór, a wy spacerujecie po parku. Na dworze robi się już szaro, ale wam to nie przeszkadza, wręcz przeciwnie. Dużo rozmawiacie, dzielicie się wydarzeniami z ostatnich dni spędzonych osobno. W pewnym momencie zatrzymujecie się nad rzeką. Harry schował ręce do kieszeni i spuścił głowę słuchając ciebie. Opowiadasz mu właśnie o chłopaku, który bardzo ci się podoba. Widzisz, że chłopak jest jednak jakiś nieobecny.
- Wszystko w porządku? - pytasz przejęta.
- Tak. No może nie do końca.. Nie chcę, żebyś z nim była, on nie jest dla ciebie. - mówi, patrząc na prosto w twoje oczy.
- Jesteś moim przyjacielem. Powinieneś chcieć, żebym była szczęśliwa.
- Ale ja chcę, żebyś była szczęśliwa.. Tylko nie z nim..
- A z kim?
- Ze mną. - odpowiada krótko, po czym niepewnie zaczyna cię całować.

Mini Imagin z Louis'em

Uczysz się na ważny test z biologi. W całym salonie walają się książki, zeszyty i notatki, które przygotowałaś. W pewnym momencie do pokoju wchodzi Louis.
- Mogłabyś przerwać. Nudzi mi się.. - marudził.
- Nie mogłabym. Muszę się pouczyć, to ważny test. - odpowiadasz.
- Oj tam.. No odłóż to.
- Louis przestań marudzić.
- A mogę ci pomóc? - uśmiecha się słodko, a ty nie potrafisz mu odmówić i uśmiechnięta kiwasz głową. Tomlinson przegląda twoje notatki i udaje, że jest tym bardzo zainteresowany. Jego wyraz twarzy sprawia, że masz ochotę wybuchnąć śmiechem, jednak zachowujesz powagę.
- A język to kość czy mięsień? - pyta, po chwili.
- Mięsień. - odpowiadasz bez namysłu.
- To może się posiłujemy ślicznotko?

Mini Imagin z Liam'em

Siedzisz na kanapie w salonie i cały czas SMS'ujesz z Liam'em. Nagle mama przychodzi do salonu i zaczyna się tobie przyglądać. Z każdą kolejną treścią rumienisz się coraz bardziej, a uśmiech mimowolnie maluje się na twojej twarzy. Twoja mama podśmiechuje się pod nosem i wstając z fotela mruczy pod nosem: Co ta miłość robi z ludźmi.. Ze ścierką w ręku wraca do kuchni, a ty nadal wystukujesz kolejne zdania na komórce. W pewnym momencie idziesz do kuchni.
- Mamo wychodzę. - mówisz uśmiechając się.
- Gdzie idziesz? - zapytała matka.
- Na spacer. - odpowiedziałaś rozweselona.
- To powiedz temu twojemu spacerowi, żeby za godzinę odprowadził cię do domu.
Chichoczesz, po czym całujesz mamę w policzek i wychodzisz przed dom, gdzie widzisz Liam'a z różyczką, czekającego na ciebie.

Mini Imagin z Niall'em

Stałaś przed lustrem, w pokoju i patrząc w swoje odbicie, ćwiczyłaś jak powiedzieć coś bardzo ważnego Niall'owi. Coś co męczyło cię już od dłuższego czasu.
- Niall, bardzo cię kocham.. Hmm.. Wiesz od jakiegoś czasu czuję do ciebie coś więcej niż przyjaźń.. Nie to nie tak. Niall, kocham cię.
W pewnym momencie do pokoju wszedł uśmiechnięty Horan z ciastkiem w ręku i usiadł na łóżku. Ty przerażona całą sytuacją z rumieńcami na policzkach udajesz, że poprawiasz guziki kraciastej koszuli, którą masz na sobie. W odbiciu widzisz, że Blondyn cały czas się tobie bacznie przygląda i szeroko uśmiecha. Boisz się, że wszystko usłyszał, jednak starasz się być naturalna. Nagle Niall podchodzi do ciebie od tyłu i kładzie swoją głowę na ramieniu, szczerząc się przy tym. Widzisz wasze odbicie i myślisz, że byłoby wspaniale, gdyby tak mogło być codziennie. Wtem Niall całuje cię w policzek, po czym kieruje się do wyjścia. Twoja mina zrzedła i spuszczasz głowę. Horan spojrzał na ciebie na odchodnym, po czym szepnął: Ja też cię kocham słodziutka.

Imagin z Niall'em

Jesteś przyjaciółką Louisa. Znasz go od piaskownicy, rozumiecie się bez słów. Jest dla ciebie jak brat. Zawsze ci pomoże w trudnej sytuacji. Masz 17 lat, niedługo skończysz te upragnione 18. Potrafisz przesiedzieć u chłopaków niemal cały dzień, bo ciągle cię zapraszają. Z Zayn'em, Liam'em, Harry'm i Niall'em masz bardzo dobry kontakt. Też są twoimi przyjaciółmi. W Londynie mieszkasz od urodzenia. Twoja mama z mamą Lou się bardzo dobrze znają. I tak zaczęłaś się wasza przyjaźń i twoja przygoda z chłopakami z One Direction.
Jest 9 lipca. Czyli wakacje. Zazwyczaj w Londynie nie ma takiej upalnej pogody, ale dzisiaj to poezja. Słońce grzeje od rana. Na twoją drobną twarz padają promienie słoneczne. Obudziłaś się o 8. Lubisz sobie dłużej pospać, ale tego dnia wstałaś wcześniej i byłaś wyspana. Dziwne. Poszłaś na dół żeby zjeść śniadanie. Byłaś sama w domu, bo rodzice pojechali do pracy. Kiedy już zjadłaś, poszłaś się ogarnąć. Ubrałaś się, potem się umyłaś i jesteś gotowa na podbój Londynu. Wiedziałaś, że niedługo któryś z chłopaków zadzwoni do ciebie, żebyś do nich przyszła. I tak się stało. Była już 10 rano, zadzwonił do ciebie Liam. Liam? Przecież zawsze dzwoni do ciebie Niall. Ale to szczegół. Odebrałaś.
-Halo?
-[T.I.] co tam, może wpadniesz do nas? – spytał
-No jasne, za 15 minut będę – odpowiedziałaś
-Ok., czekamy.
-Ok.
Zrobiłaś tylko lekki makijaż i wyszłaś z domu. Po ok. 20 minutach byłaś na miejscu. Nawet nie zdążyłaś zapukać do drzwi a już otworzył ci Liam.
-O hej [T.I.], wchodź.
Weszłaś do domu, ale coś było inaczej. Czegoś ci brakowało. Nie było chłopaków, w środku był tylko Liam i Lou. Kiedy oni byli razem w domu, coś się niedobrego działo. Albo po prostu coś knuli.
-Chcesz coś do jedzenia? – zaproponował Louis
-Nie, dzięki dopiero jadłam. Gdzie Niall?
-Mmm… O Niall'a się pytasz… - śmiał się Liam
-Zakochała się pewnie. – stwierdził Lou z podłym uśmieszkiem
-Przestańcie, nie zakochałam się. Spytałam się tylko gdzie jest Niall i reszta.
-Spytałaś tylko gdzie jest Niall… - zgrywał się Louis
-Oj dobra, to to samo – próbowałaś się wywinąć
-A tak serio, to wiemy że go kochasz. – powiedzieli razem
-Skąd wy to wiecie? – miałaś mine „WTF?”
-Haaaaaa, czyli jednak go kochasz ! – I w tej chwili Liam cię przechytrzył. Oni zawsze z ciebie wyciągną informacje. Oni wiedzą jak to zrobić, oni wiedzą wszystko.
-Dobra… Niech wam będzie tak się już z tego nie wykręcę… Kocham go od jakiegoś roku, ale nie umiem jemu tego powiedzieć. Ufam wam bezgranicznie i mam nadzieję, że mu nie powiecie. – posmutniałaś
-Oczywiście że nie [T.I.], jesteś dla nas jak młodsza siostra, nigdy byśmy tego ci nie zrobili. – uspokoił cię Louis obejmując ramieniem
-Kocham was. – powiedziałaś przytulając się do nich
-Oj [T.I.], my ciebie też – w tym momencie wszedł Niall z zakupami.
-Siemano wszystkim. Ooo.. Cześć [T.I.], co ty tu robisz tak wcześnie, z tego co wiem to lubisz pospać do 12 – powiedział zdziwiony Niall
-Ale dzisiaj jakoś tak wcześnie wstałam. – odpowiedziałaś. Od jakiegoś czasu przy Niall'u czujesz się niezręcznie. On cie tylko uważa za dobrą przyjaciółkę, ale ty oczekujesz coś więcej. Posmutniałaś.
-Chłopaki, mama do mnie napisała, że muszę jej w czymś pomóc, przepraszam wpadnę potem – wymyśliłaś jakąś wymówkę, bo nie mogłaś patrzeć na Niall'a, łzy same ci się zbierały do oczu, a gdybyś się tam rozpłakała, chłopaki by się o ciebie martwili, a nie chciałaś tego. Resztę dnia, aż do wieczora siedziałaś w swoim pokoju słuchając jakiejś dobijającej muzyki. Zadzwonił do ciebie Louis.
-[T.I.] przyjdź do nas, po co masz siedzieć taka sama w domu?
-Ale nie chcę widzieć Niall'a, wtedy odczuwam ból, nie mogę na niego patrzeć, jeszcze mu wyznam miłość i wgl. Nie dam rady, po prostu.
-Ale [T.I.], Niall'a nie ma, jestem tylko ja, bo chłopaki gdzieś poszli, przed chwilą była u mnie Eleanor, ale już poszła bo musiała i teraz jestem sam. Więc jak chcesz to przyjdź. – mówił i się rozłączył
*dobra, pójdę do niego może humor mi się poprawi* - pomyślałaś
Poszłaś do niego, faktycznie, nie było nikogo oprócz Lou. Od razu usiadłaś przed kominkiem na wielkiej sofie i podkuliłaś nogi pod swoją brodę.
-Louis, ja go tak kocham.. Ja już nie wytrzymam… - żaliłaś się swojemu przyjacielowi
-A może on też cię kocha? Zaryzykuj, może wyjdzie ci to na dobre, a jak on nie odwzajemnia twoich uczuć, to daj sobie spokój.
-Ale Lou, ja tak nie umiem. Nie umiem, po prostu nie umiem, nie jestem w stanie. – w tym momencie wszedł do domu Niall. Sam, bez chłopaków.
-Co ty tu robisz? – spytał Lou
-Przyszedłem bo mi się nudziło – odpowiedział z uśmiechem
-Niall, ciebie miało tu nie być.. – mówił Louis ze zdziwioną miną
-A to niby dlaczego? Przecież tu mieszkam.
-Ale Niall, ty nic nie rozumiesz…
-A czemu [T.I.] jest taka smutna? – spytał Niall przysiadając się koło ciebie. Czułaś jego zapach. Przeszły cię przyjemne dreszcze.
-Po prostu, nie jestem w nastroju… Gdzie jest Louis? – kiedy wypowiedziałaś to zdanie, Louisa już nie było. Gdzieś zniknął.
-Wyparował – zażartował Nialler
-Niall…
-Tak?
-Jesteś zakochany?
-Tak, a co?
-A w kim?
-W takiej jednej. Nie znasz. – co on powiedział? Czyli jednak, kocha inną… Tak przeczuwałaś, że nic do ciebie nie czuje. Łza spłynęła ci po policzku. – [T.I.], co się stało ? – spytał z troską w oczach
-Nic się nie stało… - zaprzeczałaś
-No ale, [T.I.] czemu płaczesz? Chcesz pogadać? – spytał
-Tak Niall, mam z tobą pogadać, że zakochałam się w tobie. Bardzo mądre – odpowiedziałaś sarkazmem i wybiegłaś tylnymi drzwiami. Za domem był las, więc tam pobiegłaś. Było już ciemno, więc gałęzie ci trochę przeszkadzały. Biegłaś przed siebie, byle by daleko od domu chłopaków, gdzie był Niall. Słyszałaś jeszcze w oddali jak cię wołała żebyś wróciła, ale nie posłuchałaś się go. W końcu się zatrzymałaś i oparłaś się o drzewo. Odpoczęłaś tak 5 minut, aż w końcu poczułaś czyjś oddech na swoich włosach. Pomyślałaś że to wiatr, ale ktoś ci zablokował drogę i przycisnął lekko do drzewa. Rozpoznałaś, że to był Niall. Czułaś znowu jego piękny zapach, czułaś jak dotykasz swoim ciałem jego umięśnione ciało. W jego ramionach zawsze czułaś się tak bezpiecznie…
-Dlaczego mi uciekłaś? – spytał seksownym głosem
-Bo ja się bałam.. Wiem że ty nie czujesz tego samego do mnie. Przecież sam powiedziałeś, że kochasz kogoś innego. – powiedziałaś ze łzami w oczach
-Mówiłem o tobie… - Niall jedną ręką przejechał ci po policzku, a drugą nadal cię obejmował. Zapadła cisza. Czułaś, jak Niall się do ciebie stopniowo przybliża, czułaś już ciepło jego warg blisko swoich. Już zaraz wasze usta się spotkają. W ostatniej chwili powiedział:
-Już nigdy więcej mi nie uciekaj [T.I.].
-Wolę zostać z tobą, Niall – zaledwie dwa centymetry dzieliły was od siebie. W końcu złączyliście swoje rozgrzane usta w namiętny pocałunek.
-Kocham cię [T.I.]
-Ja ciebie też.
Niall cię objął swoim silnym ramieniem i poszliście w stronę domu. Nikogo jeszcze nie było. Chłopak zaproponował jakiś film. Wybrał horror. Kiedy byliście już w połowie filmu, Nialler zauważył że się boisz, przysunął się do ciebie, a ty usiadłaś na jego kolanach. On cię objął i powiedział :
-Nie bój się, to tylko film.
-I tak się boje…
-No chodź tu do mnie – Niall cię pocałował, a ty odwzajemniłaś pocałunek. Było już późno, Niall zaproponował ci żebyś u niego zanocowała. Poszliście do sypialni położyć się spać. Ty się wtuliłaś w jego tors, a on głaskał cię po włosach i powiedział :
-Z tobą wszystko jest zupełnie inne… Kocham cię. – i pocałował cię w czoło. Ty zasnęłaś, Niall po jakimś czasie też.
Wasz związek nadal trwa, jesteście ze sobą szczęśliwi.

Imagin z Harry'm

Dziewczynka i chłopczyk , najlepsi przyjaciele. Uczucie jakim się darzyli było nie do opisania Codziennie się spotykali na Polanie na której bawili się w berka wśród kwiatów.
Lecz pewnego dnia dziewczynka nie przyszła. Chłopczyk postanowił iść do jej domku i ją odwiedzić. Zapukał delikatnie w drzwi , lecz otworzyła je kobieta w ogóle mu nie znana.
- Dzień dobry jest może [T.I] .? - Zapytał nie śmiało
- Przykro mi ale rodzina [T.N] wyprowadziła się dziś rano - odpowiedziała mu starsza kobieta , po czym zamknęła mu drzwi przed nosem.
Chłopczyk popłakał się i czym prędzej pobiegł do domu.

*13 lat później*
No nie kolejna wyprowadzka do nowego miasta. Wyprowadzamy się co 3 miesiące , dlaczego nie możemy zostać na dłużej..? Mój tata niestety ma taką pracę .! Ale w tym roku obiecali że zostaniemy w Londynie do póki nie skończę Studiów .! Nowe znajomości , może tu znajdę w końcu jakieś przyjaciółki. Ostatni raz miałam przyjaciela hmmm w wieku 5 lat . Niestety opuściłam go bez jakichkolwiek wyjaśnień. Tęsknie za nim , ale wiem że on mi tego nigdy nie wybaczy.
Właśnie wchodziłam do nowej szkoły , spojrzałam na kartkę z moim planem lekcji , pierwsze zajęcia miałam mieć w sali 108 - Biologia.
Kiedy szłam wzdłuż korytarza słyszałam tylko jak jakieś puste lalunie mnie obgadywały , a chłopacy co jakiś czas rzucali słodkim "Hej Piękna" . Nie zaprzeczę urodę mam po mamie , zgrabna sylwetka , długie nogi , niebieskie oczy i długie do pośladków blond włosy. Nie malowałam się , no może czasami podkręcałam delikatnie rzęsy , robiłam kreski czarnym eyeliner'em a usta nawilżałam błyszczącym błyszczykiem.
Weszłam do klasy jako ostatnia , w klasie było tylko jedno wolne miejsce , koło jakiegoś chłopaka w lokach .
- Hej . Wolne.? - zapytałam
- Tak jasne , siadaj - odpowiedział
- Dzięki - odpowiedziałam i zajęłam miejsce
- Jesteś tu nowa prawda..? - zapytał nie odrywając wzroku od notatek
- Tak , przyjechałam tu dopiero wczoraj - uśmiechnęłam się
- Harry jestem - oderwał wzrok od kartek i podał mi dłoń
- [T.I] - odpowiedziałam
- Pięknie imię . Gdzieś już je słyszałem - zaśmiał się
- Możliwe , to znane imię - odpowiedziałam
Po chwili zamilknęliśmy , ponieważ do sali wszedł nauczyciel. Nie wyglądał na przyjemnego , długa broda , ubrany w garnitur. Pan profesor . Zaśmiałam się pod nosem
- No widzę że nowa uczennica już chcę dostać minusowe punty - powiedział mężczyzna
- Niby za co.? - zapytałam
- minus 20 za śmianie się na lekcji i minus 30 za pyskowanie - odpowiedział bazgrząc coś w dzienniku.
- Przepraszam bardzo ale kiedy ja niby pyskowałam.? - zapytałam
- Trzeba cię nauczyć kultury , młoda damo - odpowiedział poważnym tonem
- Lepiej mu nie podpadać , prawie cała klasa ma jedynki - szepnął Harry
- Widzę że Pan Styles ma coś do powiedzenia , no to proszę dzienniczek , zeszyt i do odpowiedzi - powiedział nauczyciel
- Cholera - wyszeptał Hazza
- Chcę coś pan jeszcze powiedzieć.? - spytał złośliwie mężczyzna
- Nie przepraszam , już idę - odpowiedział szukając dzienniczka w torbie
- Nie powinien pan brać pana Styles'a do odpowiedzi , on tylko chciał mi coś wytłumaczyć . W końcu jestem nową uczennicą - wstawiłam się za kolegę z ławki
- Mógł wyjaśnić po zajęciach - odpowiedział
- Ale wyjaśnił teraz . Proszę go nie pytać - poprosiłam
- No dobrze , niech wam będzie - odpowiedział mężczyzna i zaczął prowadzić lekcję
- Dziękuje - powiedział chłopak kiedy Profesor pisał coś na tablicy , nie odpowiedziałam mu nic tylko się uśmiechnęłam.
Po 30 minutach w końcu usłyszeliśmy dzwonek oznaczający przerwę.
- Nazywasz się Styles tak..? - zapytałam od razu chłopaka kiedy wyszedł z klasy
- Tak a co..? - zapytał
- Siema stary - podeszło do niego 4 chłopców , mniej więcej w naszym wieku no może troszkę starsi
- No hej , co wy tu robicie.? - zapytał ich chłopak
- Przyszliśmy zobaczyć jak się trzymasz , w końcu miałeś biologię - zaśmiał się chłopak o nie typowej urodzie , miał włosy postawione na żel , baseball , ciemne włosy , a karnację taką jak mają Mulaci.
- Nie było tak źle , prawie byłem pytany , ale [T.I] mi pomogła - uśmiechnął się do mnie
- [T.I]..? - uśmiechnął się do mnie Blondyn
- No tak właśnie , [T.I] poznaj Blondyn to Niall , Mulat Zayn , W paski Louis i ten na końcu to Liam - przedstawił ich
- Miło mnie określiłeś - zaśmiał się Liam
- Oj sorry Daddy - odpowiedział
- Jesteś naszą fanką.? - zapytał mnie Louis
- Fanką.? - spytałam zdziwiona
- No czy słuchasz naszej muzyki - wyjaśnił
- Nie raczej nie , przepraszam ale nie kojarzę was - odpowiedziałam
- Nie kojarzysz One Direction.? Ranisz - chwycił się za serce blondyn
- Przepraszam , obiecuję że jak wrócę do domu to dowiem się kim jesteście i posłucham waszych piosenek , jeśli w ogóle jakieś macie - zaśmiałam się
- Mamy 2 płyty po 13 i 17 piosenek i kilka piosenek z poza płyty , więc spokojnie trochę posłuchasz - zaśmiał sie Zayn
- Dobra idźcie już - powiedział Harry żegnając się z chłopakami
- No to cześć miło było cię poznać.- krzyknęli chłopcy wychodząc już z budynku , na co ja im tylko pokiwałam
Reszta zajęć minęła nam bardzo szybko . Po wyjściu z pomieszczenia między mną a Hazzą zaczęła się Rozmowa.
- Gdzie mieszkasz...? - zapytał mnie chłopak
- W domu - zaśmiałam się
- Ale śmieszne , a tak naprawdę.? - zaśmiał się
- [N.U] 9 - odpowiedziałam
- To ty wczoraj słuchałaś piosenki "Look after you" Cover Louis Tomlinson..? - zapytał
- Tak to ja , chłopak ma nieziemski głos - zaśmiałam się
- Tak , jest genialny - odpowiedział Hazza
- Znasz go..? - zapytałam
- Tak i ty także , to ten w paski - zaśmiał się
- Nie żartuj - powiedziałam
- Nie żartuje wpisz w Google - zaśmiał się
- Harry mam pytanie - rzekłam będąc już pod jego domem , mój znajdował się na drugiej stronie
- Jakie.? - zapytał patrząc mi w oczy
- Nazywasz się Harry Styles a twoja mama ma na imię Anne ..? - Spytałam
- A jednak słuchasz naszej muzyki - zaśmiał się
- Nie , nie słucham . Pamiętasz może pewną dziewczynę .? Miała wtedy 5 lat , przyjaźniła się z pewnym chłopakiem , lecz ona znikła . To było w Holmes Chapel - wyjaśniłam
- Nie wierzę. Wiedziałem że skądś twoje imię znam - powiedział zszokowany
- Czyli pamiętasz mnie . Harry ja przepraszam że wtedy cię zostawiłam ale - chciałam mu wytłumaczyć
- Daj mi spokój , ciebie już nie ma w moim życiu . Pamiętasz jak obiecaliśmy sobie że będziemy ze sobą zawsze na zawsze , że nigdy się nie rozstaniemy.? Choć mieliśmy wtedy 5 lat , planowaliśmy już ślub i dzieci - uniósł ton
- Harry ja o tobie nie zapomniałam . Spójrz - powiedziałam i odpięłam bluzę aby ujrzał na mojej szyi wisiorek w kształcie serduszka na którym widniał napis Harry .
- To nie ma znaczenia , przepraszam ale mam innych przyjaciół - powiedział i udał się w stronę swojego domu , spojrzał na mnie ostatni raz , w jego oczach kryła się złość , smutek ale i tęsknota . Popłakałam się i czym prędzej przebiegłam na drugą stronę aby znaleźć się jak najszybciej w swoim pokoju i wtulić się w mojego ulubionego misia.
- Cześć Kochanie i jak było w szkole - zapytała mnie mama w samym progu , lecz ja jej nie odpowiedziałam tylko pobiegłam na górę zanosząc się głośnym płaczem.
Czym prędzej wtargnęłam do mojego nowego pokoju , ułożyłam się na łóżku i zaczęłam moczyć poduszkę własnymi łzami.
- Ej kochanie co jest..? - zapytała mama wchodząc do mojego pokoju
- Puka się - warknęłam w poduszkę
- Puk puk , proszę , ależ dziękuje - porozmawiała sama ze sobą , po czym się zaśmiała
- Co jest skarbie .? - zapytała mama przytulając mnie mocno
- Wyprowadźmy się z tond proszę - podniosłam głowę i spojrzałam na nią
- Wiesz przecież że nie możemy . Powiesz mi o co chodzi.? - zapytała
- Pamiętasz może swoją przyjaciółkę Anne Cox..? - zapytałam
- Tak oczywiście że tak . A dlaczego pytasz.? - zdziwiła się
- Mieszkają na drugiej stronie , chodzę z Harry'm do klasy - wybuchłam płaczem
- To chyba dobrze prawda.? Znów go odzyskałaś - powiedziała mama
- On mnie nie chcę znać , przez was nawet się z nim nie pożegnałam . - krzyknęłam
- Przecież mówiłam Anne żeby mu wszystko wyjaśniła - mama próbowała się wytłumaczyć
- Najwyraźniej tego nie zrobiła ,a teraz proszę zostaw mnie samą - poprosiłam
- Dobrze , w razie czego wołaj - powiedziała mama
Wieczorem przebudziło mnie pukanie do drzwi od domu.
- [T.I] mamy gości , więc przebierz się i zejdź na dół - krzyknęła moja mama
Powolnym ruchem wygramoliłam się z łóżka i udałam się do łazienki . Wyprostowałam włosy , przebrałam się w czerwone rurki i czarną tunikę z białym napisem " I am Sexy"
Kiedy wyszłam z łazienki , powędrowałam do kuchni .
Przy stole siedzieli moi rodzicie , Anne , Ojczym Harry'ego czyli Robin oraz Harry który nawet na mnie nie spojrzał.
- Dzień dobry - przywitałam się
- Ooo [T.I] ale ty wyrosłaś i wyładniałaś . Tak długo się nie widziałyśmy - przytuliła mnie Anne , a Harry tylko prychnął pod nosem
- No nie powiem ale udała wam się córeczka - zaśmiał się Robin
- [T.I] usiądź koło Harry'ego - powiedziała Mama
- O nie może gdzie indziej.? - zapytał Harry spoglądając na moją mamę
- Harry - krzyknęła Anne
- No co.? Przyszedłem tutaj tylko dlatego że mnie zaszantażowaliście . - odpowiedział Hazz
- Ja także Przepraszam , ale nie mam ochoty na towarzystwo - powiedziałam i udałam się z powrotem na górę
Po 10 minutach usłyszałam pukanie do moich drzwi
- Proszę - powiedziałam cicho , lecz osoba chyba mnie usłyszała ponieważ drzwi się uchyliły a w progu stał nie kto inny jak sam Harry
- Przepraszam - wyszeptał
- Za co.? To ja powinnam cię przeprosić. Miałam wtedy tylko 5 lat , weszłam do domu , byłam już spakowana , rodzice powiedzieli że mam wejść do auta , a ja głupia myślałam że jedziemy na jakąś wycieczkę i weszłam do środka . I tak znalazłam się w Paryżu , po 3 miesiącach znów gdzieś indziej. Harry ja za tobą cały czas tęskniłam , byłeś moim pierwszym przyjacielem , nie miałam nikogo po tobie - popłakałam się
- Już dobrze , przepraszam za to co dziś powiedziałem , po prostu kiedy się dowiedziałem kim jesteś , wspomnienia wróciły . Kocham cię - przytulił mnie
- Co.? - zapytałam zdziwiona
- Kochałem cię jako 5 letni chłopczyk , i kocham cię nadal . Tylko nie wiem czy czujesz do mnie to samo - powiedział smutno
- Nie mogę w to uwierzyć . Nie dosyć że odzyskałam przyjaciela to jeszcze zyskałam miłość. Kocham cię - wyszeptałam
Harry się uśmiechnął i złączył nasze usta w gorącym pocałunku.

Imagin z Niall'em

 Włącz to: <Klik>
---------------------
Twój pierwszy dzień w nowej szkole. Niedawno przeprowadziłaś się do Mullingar, gdyż twój tata znalazłam tam dobrze płatną pracę.
Szłaś korytarzem, przeglądając książkę do historii, kiedy nagle na kogoś wpadłaś, upadając na ziemię.
-Oh! Przepraszam!-powiedziałaś.
-Nie ma sprawy-usłyszałaś przyjemny głos. Popatrzyłaś na swoją 'ofiarę' i oniemiałaś. Przed tobą stał przystojny blondyn o nieziemskich oczach.
-Jestem Niall -przedstawił się.
-[T.I] -podałaś mu rękę, a on pomógł ci wstać-Dzięki.
-Spoko. Jesteś tu nowa, prawda?-zapytał.
-Tak-zaśmiałaś się ze skrępowaniem.
-Mogę cię oprowadzić. oczywiście jeśli chcesz-zaproponował.
-Ja..Jasne-wyjąkałaś przyjemnie zdziwiona.
-To zapraszam-posłał ci piękny uśmiech.
Resztę dnia spędziliście razem. Najpierw w szkole, a później w pobliskim parku i w kawiarni. Bardzo dobrze się dogadywaliście i sądziłaś, że coś zaiskrzyło.
***
Kilka dni później, w sobotę, umówiliście się, że on do ciebie przyjdzie. Rodzice akurat 'wybyli', więc mieliście dom tylko dla siebie.
Około 14:00 usłyszałaś dźwięk telefonu.
-Halo?-odebrałaś.
-[T.I]? [T.I] ! Żegnaj!-usłyszałaś w słuchawce głos Niall'a.
-Nialler? Niall! Co się dzieje?-zapytałaś zaniepokojona, ale połączenie się urwało.
Nie zastanawiając się, założyłaś kurtkę i buty i wybiegłaś z domu. Ruszyłaś w kierunku mieszkania Niall'a, ale po drodze spotkałaś jego brata, którego niedawno poznałaś.
-[T.I]! Niall.. On miał wypadek. Zawieźli go do szpitala-poinformował cię ze łzami w oczach.
-Co?! Ale jak to? Który szpital?
-St. Jones-nie czekając wróciłaś do domu, zabrałaś kluczyki i z piskiem opon pojechałaś do wskazanego budynku.
***
-Przykro mi, nie udało się. Niall Horan zmarł w trakcie operacji-poinformował cię chirurg, a ty oniemiałaś. Odwróciłaś się i z płaczem wróciłaś do domu. ''Nie mogę tak żyć. Kocham go''-pomyślałaś, układając sobie w głowie pewien plan.
***
-To taka smutna historia.. Dwoje poznających się ludzi, zakochujących się w sobie powoli. Połączyła ich śmierć. Chłopak zginął w wypadku samochodowym, dziewczyna, nie mogąc bez niego żyć dołączyła do niego. Niech będą szczęśliwi razem tam-w niebie-powiedział Harry, kiedy odbywała się podwójna ceremonia pogrzebowa.
-Nigdy ich nie zapomnę. Niall był moim najlepszym przyjacielem, a choć Kariny nie znałem zbyt dobrze, myślę, że jest.. była dla niego idealna-dodał Liam.
-Będziemy tęsknić-po policzku Zayn'a spłynęła łza.
-Żegnajcie na zawsze-zakończył Louis.
Tak oto dwoje młodych ludzi zostało współczesnymi Romeem i Julią...

sobota, 11 maja 2013

Imagin z Niall'em

Przyjaźnisz się z chłopakami z 1D. Mieszkasz z nimi. Od początku czujesz do Nialla coś więcej niż tylko przyjaźń, ale nie chcesz spieprzyć jego związku z Victorią. On jest na prawdę szczęśliwy. Obudziłaś się w nocy, przetarłaś oczy i spojrzałaś na zegarek, było przed drugą. Zwlokłaś się z łóżka, wsunęłaś nogi w papcie i powoli wstałaś z łóżka. Poszłaś po jakieś picie. Zeszłaś na dół i weszłaś do kuchni. Otworzyłaś lodówkę i wyciągnęłaś duży karton soku. Podeszłaś jeszcze do szafki i sięgnęłaś po czekoladę. Zabrałaś to i poszłaś na górę. Zobaczyłaś pod chylone drzwi to pokoju Nialla. Wydawało ci się jakby płakał. Otworzyłaś je delikatnie.
T: Niall, wszystko w porządku ?
N: Tak. A czemu pytasz ?
T: Ej, przede mną nie ukryjesz łez wiesz dobrze.
N: Wiem.
T: Więc ? Mogę ?
N: Tak chodź.
Weszłaś i powoli zamknęłaś drzwi. Podeszłaś do niego i położyłaś się na łóżku.
T: Co się stało ?
N: Nic.
T: Niall, proszę cię.
N: To jest zbyt trudne.
T: Będzie ci lepiej jak się wygadasz.
N: Chodzi o Victorię.
T: Coś się jej stało ?
N: Nie.
T: No to dlaczego płaczesz ?
N: Nawet nie potrafię tego powiedzieć.
T: Mów.
N: No bo ja jej nie kocham.
T: Jak to ? Przecież jesteście szczęśliwi.
N: No niby tak, ale nie widzę przyszłości w tym związku. Ja jej po prostu nie kocham.
T: Jeżeli nie darzysz jej takim prawdziwym uczuciem to jej to powiedz.
N: Ale ja jej nie chcę zranić.
T: Ale teraz ranisz samego siebie.
N: A wiesz co jest w tym wszystkim najgorsze ?
T: Co ?
N: Kocham inną dziewczynę.
T: Oj to ciężka sprawa.
N: Nie wiem jak ja mam jej to powiedzieć.
T: Normalnie ?
N: Nie wiem.
T: Najpierw wyjaśnij wszystko Victorii no, a potem.
N: Wiem.
T: Jaka ona jest ?
N: Kto ?
T: No ta dziewczyna.
N: Normalnie można powiedzieć, że taka jak każda. Ale jak przy niej jestem. Ja się czuję tak swobodnie, nie udaje. Jestem sobą. Wiem, że ona mnie lubi bez względu na moje wady. W jej towarzystwie czuję się wspaniale. Jak obok mnie przechodzi, ten zapach, albo jak dotyka. Serce zaczyna mi szybciej bić.
T: Nic innego nie zostało ci jak jej to powiedzieć.
N: A jak ona tego nie czuje ?
T: Nie dowiesz się jak nie zapytasz. Jak nie powiesz o swoich uczuciach.
N: Dziękuje, że jesteś tutaj. Gdyby nie ty nie wiem jak bym sobie dał radę.
T: Jesteśmy przyjaciółmi zawsze możesz na mnie liczyć.
N: A ty co byś zrobiła jak by na przykład przyjaciel wyznał ci miłość ?
T: Wiesz co nie wiem, zależy co ja do niego bym czuła. Ale tak się składa, że jestem w takiej samej sytuacji.
N: Na prawdę ?
T: No, też kocham ale niestety zajęty.
N: Dziękuje, że ze mną pogadałaś.
T: Proszę cię nie płacz, nie na widzę tego.
N: Przepraszam.
T: Już ok. Czekoladki ?
N: No pewnie.
Zjedliście całą tabliczkę czekolady, wypiliście sok. Zaczęłaś wstawać z łóżka.
T: Ja już idę do siebie.
N: Nie, zostań.
T: Chcesz ?
N: Proszę nie chcę być sam.
T: Ok.
Położyłaś się z powrotem.
T: Przytulisz mnie ?
N: No pewnie, chodź.
Wtuliłaś się w ramiona Horana i zasnęłaś. Obudziłaś się rano i zobaczyłaś, że Nialla już nie ma. Wstałaś powoli z łóżka i zeszłaś na dół. Chłopak siedział w kapturze przy stole i pił kakao. Podeszłaś do niego i go przytuliłaś.
T: Co tam ?
N: Ok.
T: Daj.
N: Proszę.
Napiłaś się kakaa i usiadłaś obok chłopaka.
T: Co taki smutny ?
N: Napisałem Victorii żeby przyszła. Chcę z nią porozmawiać.
T: Będzie dobrze nie martw się.
N: No a potem zostanie mi tylko powiedzieć "Kocham cię".
T: Tej jedynej.
N: No tak. Dziękuje, że zostałaś lepiej mi się spało.
T: Mi tak samo.
Pocałowałaś chłopaka w policzek i podeszłaś do lodówki. Zrobiłaś kanapki i usiadłaś przy stole. Zjadłaś z Niall'em śniadanie i wtedy zadzwonił dzwonek.
N: O boże.
T: Będzie dobrze, pamiętaj jestem z tobą.
N: Dziękuje.
Uśmiechnęłaś się do Horana i poszłaś otworzyć drzwi. Weszła Victoria. Przywitałaś się z nią i usiadłaś na blacie w kuchni. Po kilku minutach zszedł Harry.
H: Ej wiesz o co chodzi ?
T: Wiem, wiem.
H: Czemu ona beczy ?
T: Niall jej nie kocha.
H: Co ?
T: Wczoraj mi powiedział.
H: Biedak.
T: Kocha inną.
H: To ja wiem.
T: Kto to ?
H: Niech sam ci powie. Ja się nie wtrącam.
T: Spoko. Ok. Chcesz coś zjeść ?
H: No.
T: Zrobię ci kanapki.
H: Oj jaka ty miła jesteś.
T: Jak zawsze.
H: No racja.
Uśmiechnęłaś się do niego i po chwili zszedł Zayn i Lou. Zjedli kanapki. Wtedy z góry wybiegła zapłakana Victoria i wyszła trzaskając drzwiami. Po chwili na dół zszedł Niall.
N: (t.i.) możesz na chwilę ?
T: Tak pewnie, już idę.
Napiłaś się herbaty i poszłaś na górę.
Niall wpuścił cię do pokoju. Weszłaś i chłopak zamknął drzwi. Przytulił cię mocno.
N: Dziękuje.
T: Nie ma za co.
N: Jest. To dzięki tobie nie będę jej już okłamywał.
T: Teraz ci tylko jedno zostało.
N: Wiem.
T: Więc nie stój tylko leć do niej i jej powiedz.
N: Nie muszę. Ona przede mną stoi.
T: Niall.
N: To o tobie mówiłem. To ciebie kocham.
T: Wow, czekaj.
N: Przepraszam wiedziałem, że wszystko spieprzę.
Chłopak szybko wyszedł i poszedł do kuchni. Przez chwilę stałaś, bo cię zamurowało jak nigdy. Właśnie w tej chwili spełniło się twoje największe marzenie. Zbiegłaś szybko na dół. Stanęłaś przy wejściu do kuchni. Nie wiedziałaś co zrobić. Wszyscy tam siedzieli. Niall stał oparty o blat. Bez zastanowienia podeszłaś do niego i go pocałowałaś.
T: Głuptasie kocham cię.
Chłopacy patrzyli na was z niedowierzaniem. Teraz jesteś z Niall'em już od pół roku. Niall wyjaśnił wszystko z Victorią, ale ona po tym wyjechała do USA. Teraz żyjesz z Niall'em i jesteś bardzo szczęśliwa...

Imagin z Harry'm

Dzisiaj mija rok od czasu kiedy wyznałaś mu miłość. Powiedziałaś, że go kochasz. Ale on na ciebie popatrzył i powiedział żebyście byli tylko przyjaciółmi. Zabolało cię to tak mocno, że postanowiłaś wrócić do Polski. Wsiadłaś w pierwszy samolot i wróciłaś do kraju. Chciałaś sobie poukładać życie na nowo. Od początku. Chciałaś wymazać to ze swojej pamięci. To było bardzo trudne. Kiedy nie myślałaś o nim pojawiały się nowe zdjęcia, artykuły z jego nowymi dziewczynami. Co kilka tygodni była inna. Nie mogłaś tego zrozumieć. Jak można rozkochać w sobie dziewczynę, a potem jej powiedzieć żeby zostać przyjaciółmi. To było okropne. Od kilku dni jesteś w Londynie. Przyleciałaś tu do swojej koleżanki. Tak się pechowo stało, że ten wieczór miałaś spędzić sama w domu. Usiadłaś na kanapie i patrzyłaś ciągle w ścianę. Nie wiedziałaś co ze sobą zrobić. Rok. Już cały rok go nie widziałaś tylko na zdjęciach. Chciałaś znowu poczuć jego, zapach, oddech, dotyk. To co ci dawał. Kiedy przytulał. Czułaś w nim takie bezpieczeństwo. Wstałaś z kanapy. Poszłaś się ubrać. Założyłaś bokserkę, krótkie dżinsowe spodenki, vansy i bluzę z kapturem. Podniosłaś z ziemi torebkę i poszłaś na spacer. Dobrze wiedziałaś gdzie iść. To było wasze miejsce. Miejsce w którym go poznałaś, kiedy opowiadałaś o swoim życiu. Kiedy cię przytulał, kiedy powiedziałaś mu o swojej miłości, ale on tego nie czuł. Nie czuł tego co ty Twoje serce było bardzo zranione. Po kilkunastu minutach byłaś na miejscu. Stanęłaś przy ławce. Za tobą była wielka rzeka i drzewa. Po chwili zastanowienia usiadłaś na niej po turecku. Założyłaś kaptur na głowę i zamknęłaś oczy. Pojawił ci się obraz. Twoje myśli były zawalone tym co działo się tamtego dnia.
*** To o czym myślisz***
T: Nie wiem jak mam ci to powiedzieć.
H: No mów.
T: No bo ja cię kocham.
H: Kochasz ?
T: Tak. Już od dawna, ale nie potrafiłam ci o tym powiedzieć.
H: O boże.
T: Co ?
H: Przepraszam cię.
T: Ok, zrozumiem jeśli tego nie czujesz.
H: Nie mogę, przepraszam.
T:Dobrze, rozumiem.
H: Księżniczko, przyjaciele ?
T: Yhmn.
H: Najlepsi przyjaciele.
T: Tak.
***To co się dzieje***
Myślałaś o tym i z oczu leciały ci łzy. Nie mogłaś nad tym zapanować. Nie potrafiłaś inaczej. Nagle poczułaś na twarzy, ciepły dotyk. Otworzyłaś oczy. To był on. Kucnął przy tobie i przetarł ci łzy.
T: Harry ? Co ty tu robisz ?
H: Nie mogę o tobie zapomnieć. Nie potrafię żyć z myślą, że cię z krzywdziłem.
T: Ale ty mnie nie skrzywdziłeś.
H: Skrzywdziłem ciebie i siebie też.
T: Siebie ?
H: Nie potrafię, mówić ci że cię nie kocham.
T: Ale wtedy powiedziałeś, przyjaciele.
H: Kłamałem.
T: Dlaczego ?
H: Kocham cię.
T: A te wszystkie dziewczyny ? Dlaczego z nimi byłeś ?
H: Myślałem, że nie będziesz chciała mnie znać. Chciałem poczuć się potrzebny, kochany. Chciałem żeby to uczucie wróciło. Było ich tak dużo bo w żadnej nie było tego co w tobie. Dopiero z czasem poczułem, że cię kocham. Dopiero jak cię straciłem. Wybacz mi proszę.
Po jego policzkach zaczęły spływać łzy.
T: Ja cię nadal kocham i nie przestałam.
H: Na prawdę mnie kochasz ? Po tym co zrobiłem ?
T: To mi pozwoliło poczuć, że cię kocham tak na prawdę. Wtedy nie byłam tego pewna ale przez ten czas. Zrozumiałam to wszystko. Nie związałam się z nikim innym, bo wiedziałam że już nigdy nikogo nie pokocham tak jak ciebie.
H: Wybaczysz ?
T: Kocham cię.
Wyszeptałaś i złączyłaś wasze usta w namiętnym pocałunku. To było coś wspaniałego, znowu poczułaś jego dotyk, zapach. Poczułaś to co było w nim najwspanialsze. Po chwili oderwaliście się od siebie. Przetarłaś mu policzki z łez i popatrzyłaś mu się w oczy. On znowu bardzo namiętnie cię pocałował. Po chwili to przerwał i wyszeptał ci do ucha.
H: Kocham cię. Już nigdy cię nie okłamie.
T: Ja też cię kocham.
Chłopak usiadł na ławce. Byliście na przeciwko siebie. Przełożyłaś swoje nogi przez jego. Przytuliłaś się do niego bardzo mocno.
T: Strasznie za tobą tęskniłam. Codziennie myślałam o tobie. Jak widziałam te wszystkie zdjęcia, te dziewczyny.
H: Ciii, już o tym nie mów. To było. Ale już nigdy się nie zdarzy, bo to ty będziesz tą jedyną. Tą na całe życie. Kocham cię i nigdy nie przestanę.
Znowu się pocałowaliście i siedzieliście w swoich objęciach.

Imagin z Zayn'em

Zbiegłam po schodach z dużą torbą na plecach.
- Moja księżniczka już gotowa? - zapytał Zayn, pakując ją do bagażnika.
- Czy księżniczki jeżdżą pod namiot? - zażartowałam, dając mu kuksańca w bok. Posłał mi uśmiech i już po chwili siedzieliśmy w nagrzanym samochodzie. Ja prowadziłam.
Przez kolejne trzy godziny gadaliśmy w sumie o niczym: Zayn żartował, grzebał przy radiu, ogólnie robił wszystko, żeby tylko umilić nam drogę. Ja natomiast wyobraziłam sobie, że siedzimy na skraju urwiska, wtuleni w siebie, a nad nami wisi olbrzymi księżyc w pełni...
- Słuchasz mnie? - zapytał zirytowany Zayn.
- Tak, tak... - skłamałam. Chłopak nadal coś mówił.
Chwilę później byliśmy na miejscu.
Połyskliwe jezioro szemrało delikatnie. Wysokie na kilka metrów sosny wydawały się szemrać do nas ciche słowa. Najchętniej rzuciłabym się do wody, gdyby nie Zayn podający mi namiot.
- Rozłóż, ja poszukam śledzi - uśmiechnął sie czarująco. Co miałam zrobić?
Rozpakowałam namiot. Zayn przeszukiwał bagażnik, wywalając wszystko na zewnątrz. Korzystając z okazji złapałam w locie swój strój kąpielowy i szybko się przebrałam, po czym wskoczyłam do cieplutkiego jeziora.
- Zayn, dawaj do wody! - krzyknęłam, wynurzając się.
- Zaraz! - odkrzyknął. Czekałam na niego jeszcze pięć minut, ale nie przyszedł, więc wypłynęłam na otwartą wodę olbrzymiego jeziora.
Po chwili zobaczyłam na pomoście swojego chłopaka. Oczywiście, bał się do tej wody wejść. Zapomniałam o jego lęku.
Zanurkowałam, popłynęłam do niego i złapałam za nogę, będącą pod powierzchnią wody. Usłyszałam wrzask i nerwowe wdrapywanie się na pomost.
Wynurzyłam się i ryknęłam śmiechem. Zayn spuścił głowę, oddychając głęboko.
- Kretynka - mruknął.
- Ja przynajmniej potrafię pływać - odpyskowałam.
- I tak jesteś kretynką - warknął, a po chwili się opamiętał. - Muszę coś załatwić. Możesz tu na mnie zaczekać? W przenośnej lodówce jest piwo i coś do jedzenia, a w namiocie zgrzewka wody jabłkowej - uśmiechnął się przepraszająco. Kiwnęłam głową.
Będąc sama na skraju lasu, gdzie mieszał się on z jeziorem, zastanawiałam się co takiego ważnego musiał załatwić Zayn, że zostawił mnie tu samą.
No tak, pewnie coś z zespołem. Tak to jest, jak się ma sławnego chłopaka.
Pływałam i pływałam, napawając się ciszą towarzyszącą temu miejscu. Jakby ktoś zamknął mnie w szklanej kuli, pośrodku pozbawionego owadów lasu... W ogóle, pozbawionego zwierząt. Nie było tu nawet ptaków, ani żadnej wiewiórki.
To było dosyć przerażające.
- Zayn zaraz wróci - powiedziałam głośno, żeby przekonać samą siebie. Mój głos rozległ się echem po okolicy, więc zamilknęłam.

- Kotku, jestem!
Wylazłam z namiotu. Siedziałam tam od dobrej godziny, czytając jakąś książkę. Zero internetu. Zero zasięgu. Byłam zdana na książkę i Zayn'a.
- Nareszcie - powiedziałam, przytulając się do niego. - Nawet nie wiesz, jak się stęskniłam.
- Nie było mnie ledwo dwie godziny! - oznajmił mi. Wzruszyłam ramionami.
- O dwie godziny za dużo - mruknęłam. Tuliliśmy się jeszcze przez chwilę.
- Ale za to mam dla ciebie niespodziankę - powiedział, całując mnie w czoło. - Załóż trapery i chodź.

Łaziliśmy prawie bez celu po lesie. Komary atakowały nas jak wściekłe, woda powoli się kończyła, a ja coraz mniej wierzyłam w sens tej podróży. Zayn jednak uparcie twierdził, że tą niespodziankę zapamiętam do końca życia. Pozostawało mi zaufać mojemu chłopakowi.
Wreszcie dotarliśmy do polanki. Naprawdę przecudnej polanki. Słońce oświetlało każdy jej kawałek, było tak ciepło, że zatrzymałam się i z rozkoszą wystawiłam twarz ku słońcu. Zayn pociągnął mnie za rękę, nie dając chwili wytchnienia.
Zobaczyłam nasz cel: duży koc w różowo-żółtą kratę, rozłożony na skraju urwiska. Ktoś postawił na nim ładny koszyk, obie klapki były zamknięte.
- Zapraszam na obiad - powiedział Zayn. Roześmiałam się.
- To po to tu przyszliśmy? - zapytałam. - Durny jesteś.
Zayn wzruszył ramionami i otworzył koszyk. Było w nim chyba wszystko, co nadawało się na biwak.
- Babeczki! - wrzasnęłam. - Uwielbiam babeczki!
- Wiem - roześmiał się chłopak. - Częstuj się. - Wyjął jedną, z różowym serduszkiem z lukru i podał mi ją. - Tę zrobiłem specjalnie dla ciebie. Tylko jedz ostrożnie!
Zaśmiałam się. Ugryzłam kawałek. Był pyszny - ciasto było cytrynowe i puszyste, lukier słodki, idealnie kontrastujący z lekko kwaśną posypką...
I wtedy ugryzłam coś twardego.
Zamarłam, zastanawiając się, co z tym fantem zrobić. Przełknęłam ciasto, macając językiem to twarde coś. Z pewnością było to jakieś kółeczko puste w środku, jakby ramka... i miało jeszcze jakieś sterczące...
- Co jest? - zapytał Zayn z uśmiechem cisnącym się na usta.
Uniosłam dłoń do ust i wyjęłam... pierścionek. Śliczny, z ciemnoczerwonym kamieniem szlachetnym. Był lekko ubrudzony ciastem, ale nadal był piękny.
- O mój Boże, jaki śliczny - westchnęłam. Wyjęłam chusteczkę i powycierałam go delikatnie. - To było specjalne? - spojrzałam na Zayn'a.
Chłopak sięgnął po pierścionek, który bez protestów mu oddałam, i złapał moją cofającą się dłoń.
- Wyjdziesz za mnie? - zapytał, nakładając pierścionek na palec. Zamurowało mnie. Dłoń, której nie trzymał Zayn, zacisnęła się na babeczce, a ja wzięłam głęboki wdech.
Zayn posmutniał lekko, opacznie rozumiejąc moją reakcję.
- Jasne, skarbie - powiedziałam, rzucając się w jego ramiona.

czwartek, 9 maja 2013

Imagin z Zayn'em

 
Włącz to : http://www.youtube.com/watch?v=b-RQIN3wo5U
______________________________
Stanęłaś na moście. Na moście który stanowił granicę, granicę twojego życia. Zamknęłaś oczy i zaczęłaś myśleć, dlaczego ciebie to spotkało ? Dlaczego to on zginą ? Dlaczego to nie byłaś ty ? No właśnie dlaczego... To słowo nie ma już żadnego znaczenia. Już nic nie ma znaczenia. To że masz dla kogo żyć, to że masz przyjaciół, rodzinę. Że masz pieniądze i sławę. Ale nie masz tego co było najważniejsze. Tego co cię trzymało. Jeszcze tylko kilka chwil i zapomnisz. I zapomnisz o tym dniu. Przecież wszystko zaczynało się tak jak zawsze. Zwykły dzień. Wstałaś z łóżka i poszłaś się umyć i przygotować do wyjścia. Poczułaś dotyk na swoich biodrach i lekkie pocałunki na szyi.
Z: Dzień dobry kochanie.
T: Dzień dobry.
Z: Wyspałaś się ?
T: Tak, a ty ?
Z: Przecież przy tobie zawsze się wysypiam.
Pocałowałaś chłopaka na powitanie i poszliście zjeść śniadanie. Ubrałaś się i zrobiłaś lekki makijaż. Wyszłaś ze swoim ukochanym z domu i pojechaliście do studia. Przywitaliście się z chłopakami. Siedziałaś przez pół dnia i patrzyłaś na nich jak mięli próbą. Uwielbiałaś patrzyć na Malika jak śpiewa. Nic po za nim nie było co potrzebne do szczęścia. Mieli przerwę. Przez cały czas myślałaś co by było gdybyś go straciła. Podeszłaś do Malika i go przytuliłaś.
Z: Coś się stało skarbie ?
T: Kocham cię.
Z: Ja ciebie też.
Chłopak cię pocałował. Usiadłaś mu na kolanach i go przytuliłaś. Po próbie wsiadłaś z nim do samochodu. Zayn włożył kluczyki do stacyjki i je przekręcił. Samochód odpalił i powoli ruszyliście. Pojechaliście zatankować na stację. Wysiadłaś razem z Zayn'em z samochodu i przyglądałaś się jak nalewa paliwa. Po chwili poszliście zapłacić. Kupiłaś sobie z automatu kawę i stanęłaś przy półce z gazetami. Czekałaś na niego bo stał w kolejce do kasy. Zapłacił i podszedł do ciebie.
Z: Idziemy ?
T: Tak, już.
Wyszłaś już z budynku kiedy Zayn się zatrzymał i rzucił ci kluczyki. Złapałaś je.
Z: Zaczekaj na mnie w samochodzie.
T: Ok.
Szłaś powoli w stronę auta. Oparłaś się o maskę i dopijałaś kawę. Po jakimś czasie zobaczyłaś mulata zmierzającego w twoją stronę z olbrzymim miśkiem. Na szyi miał czerwoną kokardę. Od razu na twarzy pojawił ci się uśmiech. Podszedł do ciebie.
Z: Proszę.
T: Ojejku dziękuje. Cudowny.
Z: Będziesz go przytulała jak mnie nie będzie. Jak będziesz tęsknić kiedy pojadę w trasę.
T: Dziękuje.
Pocałowaliście się namiętnie. Przytuliłaś się do niego i staliście tak przez dłuższą chwilę.
Z: Co ty taka jakaś dziwna dzisiaj ?
T: Dlaczego dziwna ?
Z: Co bardziej mnie kochasz ?
T: Ciebie się nie da już bardziej kochać. Tylko pierwszy raz się boję.
Z: Czego ?
T: A jak ciebie stracę ?
Z: Nie stracisz.
T: A jak ?
Z: Skarbie nie gadaj głupot.
T: No ale przecież wszystko się może zdarzyć.
Z: No takie jest życie.
T: Ale życie bez ciebie było by trudne.
Z: Już na zawsze będziemy razem.
T: Nawet nie wiesz jak strasznie cię kocham.
Z: Ja ciebie też. Jesteś jedną i najlepszą rzeczą jaka mnie w życiu spotkała.
T: A sława ?
Z: Nic nie jest ważniejsze od ciebie.
T: Kocham cię.
Z: Ja ciebie też.
Pocałowaliście się.
T: Jedziemy ?
Z: Tak, chodź.
Chłopak otworzył ci drzwi, wsiadłaś do środka po czym sam udał się na swoje miejsce. Powoli odpalił samochód i ruszył. Wjechaliście na drogę. Uwielbiałaś jeździć tędy do domu. Zazwyczaj było tu pusto, a dookoła las. Jechaliście już kilka minut. Usłyszałaś, że w radiu leci wasz ulubiony kawałek. Oboje chcieliście pogłośnić. Wasze ręce spotkały się przy radiu. Popatrzyliście na siebie i się uśmiechnęliście. Pocałowałaś go delikatnie w policzek i pogłośniłaś. Zaczęliście śpiewać. Byliście kilkaset metrów od domu. Mijaliście ostatni zakręt, kiedy z naprzeciwka wyjechał tir. Zayn gwałtownie skręcił w lewą stronę, walnęliście w drzewo. Nagle zobaczyłaś ciemność przed oczami. Po chwili je otworzyłaś leżałaś na betonie, wokół ciebie było pełno ludzi. Widziałaś jak z samochodu wyciągają Zayn'a. Podniosłaś się powoli i zobaczyłaś, że go reanimują. Kobieta, która obok ciebie klęczała, położyła ci z powrotem głowę na ziemi i zaczęła świecić ci po oczach. Nagle poczułaś straszliwe ukłucie w klatce piersiowej. Podniosłaś się i zobaczyłaś, że lekarze odchodzą od Zayn'a. Szybko wstałaś i zaczęłaś biec w jego stronę. Upadłaś na ziemię. Nie miałaś siły. Powoli doczołgałaś się do chłopaka. Pocałowałaś go bardzo mocno i się do niego przytuliłaś. Zaczęłaś krzyczeć.
T: Dlaczego wy go nie ratujecie. Musicie. Nie zostawiajcie go tak.
L: Zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy.
T: Proszę nie.
Zaczęłaś straszliwie płakać. Dlaczego wy nic nie robicie.
L: Przykro mi jego serce przestało bić.
T: Dlaczego ? Obiecałeś, że mnie nie zostawisz.
Po chwili lekarz cię podniósł i zaprowadził do karetki. Usiadłaś na noszach. Widziałaś jak wkładają go do czarnego woka. Zaczęłaś jeszcze bardziej płakać. Minęło kilka dni ale ty nie potrafisz bez niego żyć. Nie potrafisz. To jest dla ciebie za ciężkie. Dlaczego to się musiało stać ? Dlaczego... To wszystko to tylko słowa. Stanęłaś na barierce mostu.
T: Przepraszam cię. Wiem, że nie chcesz żebym to robiła, ale nie potrafię. Nie potrafię bez ciebie żyć. Jeszcze chwilkę kochanie i będziemy razem. Już na zawsze. Nic tego nie zepsuje. Kocham cię...
Przechyliłaś się do przodu i poleciałaś. Czułaś zimno na swoim ciele, czułaś powiew wiatru. Aż w końcu poczułaś niesamowity ból. Ale po tym już nie czułaś nic. Miałaś czarno przed oczami. Właśnie tak, w taki sposób zginęłaś. Dla miłości, dal miłości do Zayn'a. Chłopaka który zmienił twoje życie na zawsze...

wtorek, 7 maja 2013

Imagin z Harry'm

Jestem fanatyczką ciemności. Wszystko wtedy przychodzi mi łatwiej. Podążając dość zatłoczonymi uliczkami Londynu moje oczy błądziły szukając sobie nieokreślonych celów. Było już co prawda ciemno lecz neonowe szyldy clubów jak i latarnie pousadzane w równych od siebie odległościach rozjaśniały tą ciemną nicość ukazując piękno miasta nocą. Krocząc śnieg zgrzytał pod moimi butami a w mojej głowie jak zwykle roiło się od różnego rodzaju przemyśleń. Zawsze zastanawiałam się nad tym jak to jest być gwiazdą i wychodząc na ogromną scenę oświetloną wieloma reflektorami na której już słychać różne dźwięki instrumentów oraz piskami fanek, zacząć śpiewać. To od zawsze było moim skrytym marzeniem. Marzenia są ważne, bo gdy się nie ma wielkich marzeń to po co marzyć. Ale nie wyobrażałam sobie wyjść na scenę i zacząć śpiewać to nie mieściło się w moich normach. No bo przecież to nie było moje miejsce.. Moje miejsce było przy książkach. Tak to widzieli moi dziadkowie. Tak, dziadkowie. Rodzice zginęli gdy miałam zaledwie dwa latka, teraz mam osiemnaście a czuję się jakby to wydarzyło się wczoraj. Nie miałam na nic siły nawet włóczenie się po tych trudnych do przebrnięcia chodnikach sprawiało mi wiele kłopotu. Dlaczego ? Ponieważ nie widziałam w niczym sensu.

*
- Nie ja tam nie wejdę – Powiedziałam po czym usiadłam na wysokich schodach chowając twarz w rękach
- Idź kochanie, masz talent – Odrzekła zawsze dumna ze mnie babcia. Ta kobieta zawsze mnie wspierała no i stało się nim się obejrzałam stałam już przed wejściem na „sale” na której odbywały się przesłuchania do kolejnej edycji X-Factor. Obejrzałam się tylko za siebie i ujrzałam ponownie swoją babcię zaciskającą z całych sił kciuki. „Idę” powiedziałam sobie w myślach a z głośników na korytarzu dobiegło głośne [ T.I ] i [ T.N ]. Zacisnęłam w rękach klamkę od drzwi i pociągnęłam ją w dół tym samym wchodząc do pomieszczenia w którym już siedzieli w wygodnych fotelach jurorzy. Byłam tak przerażona że nawet nie wiedziałam jak się tam znalazłam.
- Witaj – Odrzekł jeden z nich. Wysoki mężczyzna z dość krótkimi włosami. – Przedstaw się i powiedz co nam zaprezentujesz. – Dokończył po chwili. Czułam się tam strasznie. Ich wzrok wbijał się w każdą część mojego ciała, zaniemówiłam na sekundę lecz już po chwili wydobyłam z siebie kilka znaczących słów.
- Jestem [T.I] i dziś zaśpiewam piosenkę pod tytułem „Use Somebody” – Przełknęłam dość głośno ślinę kierując wzrok na czubki swoich butów.
- Dobrze zacznij – Odrzekł nieznajomy mi głos. Wzięłam głęboki wdech. Po chwili uniosłam głowę ku górze a moje usta już nie odmawiały mi posłuszeństwa. Wbiłam swój wzrok w nieokreślony punkt i sama nie wiem kiedy z moich ust wydobyły się pierwsze słowa piosenki.
- „I've been roaming around, Always looking down at all I see …” – po nie całych czterech minutach skończyłam piosenkę a gdy otworzyłam swe oczy ujrzałam jurorów stojących i bijących brawo podobnie jak publiczność. Nie wiedziałam jak się zachować. Z moich oczu mimowolnie popłynęły łzy które z czasem przerodziły się w strumyczki wody pędzącej po mych bladych policzkach.
- Przechodzisz dalej ! – Krzyknął jeden z jurorów. Mówił do mnie dość długo lecz niestety tylko te słowa wbiły się w moją głowę i krążyły po niej nieustannie.
- Dziękuję ! Bardzo dziękuję – Powiedziałam obcierając kciukami swe policzki.
- Przypuszczam że wiesz że po tym etapie są już jedynie występy na żywo, jesteś gotowa jaką niespodziankę dla Ciebie mamy ?
- To, to jeszcze nie koniec niespodzianek ? – Zapytałam dość niepewnie
- Oczywiście że nie, od teraz do występów na żywo aż do finału poprowadzi cię .. Harry Styles ! – Mężczyzna wykrzyczał ostatnie słowa, a ja nie mogłam w to uwierzyć .. Słynny Styles miał mnie uczyć śpiewać ? To chyba jakieś sny. Gdy ujrzałam go po swojej prawej stronie zaniemówiłam. Chłopak przytulił mnie delikatnie, zrobiłam to samo nie wiedziałam jak się zachować. A kilka minut później już wyszliśmy z sali przesłuchań. To był ewidentnie najpiękniejszy dzień w moim życiu.

*

I tak mijały tygodnie a za każdym odcinkiem na żywo przechodziłam dalej, dalej i dalej a za dwa tygodnie już finał. Oczywiście że to było marzeniem każdej z dziewczyn ale że akurat mnie się poszczęściło.. Nie miałam nic przeciwko temu. Z Harrym spotykaliśmy się codziennie. Od początku było między nami coś więcej niż tylko znajomość. Mimo że on był wielką gwiazdą a ja dziewczyną która tak naprawdę jeszcze nic nie osiągnęła świetnie się dogadywaliśmy. On nie był jak inne rozkapryszone gwiazdki, był normalnym chłopakiem potrafiącym pokazać skruchę, żal, ból, gniew.. Nie wstydził się nawet wtedy kiedy po jego policzku spłynęła na mokra istota zwana przez wszystkich „łzą” naprawdę był inny. Tego wieczoru mieliśmy wyjść do parku przejść się, porozmawiać. Wiedziałam że ma we mnie wielkie wsparcie dlatego nie odmawiałam żadnego spotkania. Zostały jeszcze dwa tygodnie do finału a my już mieliśmy wszystko zaplanowane. Harry miał śpiewać ze mną piosenkę pod tytułem „ Moments” tak, piosenka należąca do One Direction ale on tak się uparł że nie można z nim było w ogóle dyskutować.

*

- Tak idę, już idę kochanie – Mimowolnie krzyknęłam do niecierpliwiącego się Harry'ego, od dwóch dni jesteśmy parą. I już nawet zamieszkaliśmy razem, tak wiem szybko. Ale z czym tu czekać skoro jestem pewna że będziemy już na zawsze ? Wbiegłam jeszcze tylko do łazienki poprawiając swą czarną do kolan sukienkę w pasie przeszyta koronką a od tego została puszczona skurzana spódniczka. Włosy rozpuściłam pozwalając im na swobodny układ. Na twarz nałożyłam delikatny makijaż a na stopy wsunęłam nowo zakupione lity koloru czarnego.
- I jak wyglądam ? – Schodząc po schodach założyłam swój czarny płaszczyk i bordowy szalik porywając przy tym swą czarną sporych rozmiarów torebkę oczywiście skórzaną.
- Jak zwykle pięknie – Odpowiedział ze swym w pewnym stopniu ironicznym uśmieszkiem na twarzy
- Kocham cię miś – Dodałam przerywając tym ciszę która nastała między nami
- Ja Ciebie mocniej
- Oczywiście – Zamknęłam drzwi na klucz i uśmiechając się delikatnie lecz za razem subtelnie chwyciłam za rękę chłopaka udając w stronę ostatnio otworzonej kawiarni.
- Więc jak myślisz, uda nam się za tydzień ?
- Oczywiście kotku – Chłopak przytulił mnie do siebie całując delikatnie moje czółko.
- Strasznie się denerwuję że coś pójdzie nie tak, że pomylę się, upadnę, złamię sobie nogę. – Spuściłam głowę w dół przybierając minę dość zdesperowanej osoby.
- Ejejej, wszystko będzie cudownie ! Zaśpiewasz, wygrasz i przed tobą stanie ogromna kariera.. zresztą już masz swoje „fanpejdże”, nastolatki proszą cię o autografy .. zdjęcia – Chłopak uniósł moją głowę ku górze a nasze spojrzenia się spotkały. Jego oczy były tak piękne.. zielono – szmaragdowe a gdzie nie gdzie przebijały się ciemne rozstaje tak jakby tam coś się kończyło lecz po chwili zaczynało na nowo. To było niesamowite, on był niesamowity.
- Chodź bo nam zamkną – Rzuciłam niepewnie otwierając drzwi kawiarni i wchodząc bez zastanowienia do środka udając się do stolika usadowionego w samym kącie. Zajęłam miejsce zdejmując swój płaszczyk i siadając na wyznaczonym mi krzesełku.
- To idź zamów – Powiedziałam spoglądając na Stylesa.
- Dobrze, to co zwykle ? – Zapytał kierując się do „barku” przy którym unosiło się tak wiele aromatów kaw, czekolad a to wszystko spajało się w jednolitą całość oczywiście nie zapominając o wanilii którą było tak cudownie czuć.
- I co mi powiesz ? – Rzucił loczek siadając na swoim miejscu.
- Powiem Ci że – Przełknęłam głośno ślinę po chwili kontynuując – Powiem Ci że nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie.
- Kochanie, ja nie wybaczyłbym sobie gdybym Cię w jakiś sposób skrzywdził – Chłopak uśmiechnął się uwodzicielsko kładąc rękę na mojej ręce po czym zaczął ją delikatnie gładzić kciukiem co początkowo wywołało u mnie delikatne a za razem przyjemne dreszcze.
- Haha, nie musisz się już tak podlizywać – Mimowolnie zaczęłam się śmiać a już po chwili kelnerka przyniosła nam dwie gorące czekolady z których unosił się już słodki zapach. Przez chwilę rozkoszując się aromatem czekolady upiłam łyk.
- Nic nie mówię ale do twarzy Ci z tym wąsikiem – Powiedział chłopak szeroko się uśmiechając a przy tym ukazując swe słodkie dołeczki które idealnie komponowały się z jego bujnymi lokami.
- Dziękuję kochanie, jesteś bardzo miły – Uśmiechnęłam się zakrywając przy tym swe usta.
- Ja się tym zajmę – Chłopak przysunął mój podbródek w swoją stronę składając na moich ustach czuły pocałunek tym samym usuwając z nich nadmiar bitej śmietany którą zostawiła po sobie gorąca czekolada.
- Noo, co ty jesteś dziś taki kochany ? – Zmarszczyłam delikatnie swe czoło lecz uśmiech ani na chwilkę nie znikł z mojej twarzy.
- Zawsze jestem – Oboje nie ukrywaliśmy swojego rozbawienia. I tak wypiłam ostatni łyk czekolady, zawsze zastanawiałam się jak to jest. W końcu czekolada również może ilustrować nasze życie. Najpierw jesteśmy młodzi piękni, nienaruszeni. Później nas ubywa i ubywa aż stajemy się tak zwanym „ostatnim łykiem” a po chwili już nas nie ma.. pryskamy z tego świata przenosząc się do tego innego, przez wszystkich nazywanym lepszym światem, czy ja wiem..
- Chodźmy już do domu, proszę – Chłopak wbił we mnie swe proszące tęczówki po czym zapłaciliśmy i opuściliśmy to klimatyczne pomieszczenie przenosząc się na ulicę tętniącego życiem Londynu.

*

- To ja idę się tylko przebrać i za chwilkę do ciebie dołączę kochanie – Szybkim krokiem ruszyłam po schodach do góry kierując się w stronę łazienki gdzie sukienkę zmieniłam na czarne leginsy i bordowy sweterek na stopy wsuwając swe puchowe kapcie. I tak udałam się powrotem na dół gdzie wbiegłam do salonu jak szalona rzucając się na Harry'ego który leżał na kanapie.
- No wiesz co, chcesz żebym dostał zawału serca ? – Styles wypowiedział te słowa szeroko się uśmiechając
- Oj no przepraszam, naprawdę.. Przepraszam. – Odwinęłam swoją dolną wargę robiąc przy tym minkę „smutnego psiaka” i co chwilę spoglądając na loczka którego wzrok wędrował po moim ciele co chwilę się przemieszczając.
- Kocham Cię – Szepnął mi do uszka po czym wstał i pociągnął mnie za rękę do drugiego pokoju w którym stało wielkie pianino. Usiadł na krzesełku i poklepał miejsce obok dając znak abym tam usiadła. Oczywiście chwilę potem siedziałam już obok niego. Chłopak odsłonił klawisze instrumentu po czym jego palce delikatnie muskały co poniektóre klawisze co wydobywało z nich piękny dźwięk sprzyjający uszom. Obserwując jego zachowanie zdałam sobie sprawę że muzyka jest jego całym życiem, że bez niej nie potrafiłby żyć. To jest dla niego jak tlen który potrzebny jest człowiekowi do życia.
- „(…)You still have to squeeze into your jeans,
But you're perfect to me.” – Po chwili z jego ust wydobyły się słowa dobrze znanej mi piosenki która budziła u mnie wiele wspomnień, tych lepszych jak i tych gorszych. Chłopak uśmiechnął się i przeniósł wzrok na mnie odrywając swe opuszki palców od klawiszy i ponownie zasłaniając je.
- To co będziemy teraz robić ? – Zapytałam wstając i udając się w stronę kuchni gdzie usiadłam na blacie nalewając do szklanki wody.
- Co tyko chcesz – Loczek podchodząc do mnie złożył na moich ustach czuły pocałunek który nie skończył się na jednym. Przesunął swoje ręce pod moje pośladki delikatnie je zaciskając przysunął mnie do siebie zdejmując przy tym ze mnie sweterek i rzucając gdzieś do tyłu. Wziął mnie na ręce kierując się po schodach do naszej sypialni.

*
Otwierając oczy spojrzałam na miejsce obok siebie które zajmował Styles. Mimowolnie uśmiechnęłam się i wtuliłam się mocniej w jego tors. W pewnym momencie tą ciszę przerwał zachrypnięty głos Harry'ego.
- Dzień Dobry kochanie, jak się spało ? – Uniósł swe brwi ku górze a wzrok skierował prosto na mnie.
- Wspaniale słoneczko, jakie plany na dziś ? – Zaśmiałam się wstając z łóżka i ubierając na siebie szeroką koszulkę chłopaka.
- Ja muszę iść do studia, dziś nagrywamy nową piosenkę – Powiedział dość załamanym głosem.
- Dobrze kochanie, będę czekać – Uśmiechnęłam się szeroko przesyłając mu całusa.
- Pamiętaj, kocham Cię – Powiedział Styles po czym zniknął z mojego pola widoku. (…) I tak mijały kolejne dni prowadzące ku jednemu. Finałowi, tak bardzo chciałam wygrać lecz wiedziałam że to niemożliwe, no bo co… Ja ? Wygrać ? To nie mieściło się jak na razie w mojej głowie. Z Harrym układało się nam wspaniale chodź strasznie ostatnio schudł i nic nie chce jeść, mówiłam mu. Idź do lekarza, lecz na niego w ogóle to nie działa. Nie wiem co mam już robić, czuję się tak jakby coś przede mną ukrywał. Lecz nie chciałam go dopytywać ponieważ wiem jak go to denerwuje.

*
- Boję się ! – Krzyknęłam do Paula, ochroniarza chłopaków który tak naprawdę był za nich odpowiedzialny.
- Nie bój się, wyjdź tam, zacznij śpiewać a Harry wyjdzie w połowie piosenki i zrobicie naprawdę piękne przedstawienie – Odrzekł mężczyzna.
- To nie ma być przedstawienie tylko wygrana, nasza wygrana. – Ruszyłam w stronę wyjścia na scenę a słysząc jak podkład muzyczny już się zaczął serce zaczęło mocniej być. Wyszłam na scenę i zaczęłam piosenkę słowami ..
- „Shut the door
Turn the light off
I wanna be with you
I wanna feel your love
I wanna lay beside you
I can not hide this even though I try “ – Lecz Harry'ego dalej nie było. Strasznie się bałam ponieważ to do niego nie podobne. Nie wiedziałam na czym się mam skupić, wszystko było dla mnie obce, potykałam się tak na prawdę o własne nogi. On tyle dla mnie znaczył, co się z nim dzieje, nagle moją uwagę przykuł Niall, stojący za sceną pokazując różne dziwne gesty. Już wiedziałam że coś się stało. Wybiegłam ze sceny mikrofon oddając jakiejś dziewczynie.
- Co z nim ? – Krzyknęłam do Niall'a.
- Jest w szpitalu – Odrzekł Niall.
Moje życie stanęło w miejscu, nie wiedziałam o co chodzi.

*

Już po chwili biegłam korytarzami budynku zmieniając co chwilę swoje położenie aż w końcu za szybą ujrzałam Stylesa. Wbiegłam do pokoju udając się od razu do łóżka chłopaka.
- Harry, co jest ? – Patrzyłam raz na Stylesa a raz na maszynę która nieregularnie pikała.
- [T.I], Przepraszam. Odchodzę – Powiedział Styles
- Dlaczego mi nic nie mówiłeś ? Dlaczego mnie okłamywałeś ?! – Krzyknęłam a z moich oczu zaczęły tryskać łzy.
- Co miałem Ci powiedzieć ? Umieram ? Zostały mi dwa miesiące życia ? Na pewno byś mnie potraktowała na serio. Chciałem się cieszyć każdą chwilą spędzoną w twoim towarzystwie, bo kocham Cię i to dla Ciebie straciłem głowę. Pamiętaj o mnie i dziękuję Ci za wszystko … Kocham cię [T.I] – Po tych słowach maszyna zaczęła nieregularnie pikać aż w końcu ulatniał się z niej już tylko głośny pisk który miał sygnalizować o jednym. Jego powieki zaczęły delikatnie opadać a usta pozostały lekko otwarte.
- Harry, proszę budź się. Nie żartuj sobie. To nie pora, ani miejsce. Kochanie, otwórz te oczy proszę. Kocham Cię, słyszysz ?! Kocham Cię ! Otwieraj te oczy, nooo ! Proszę – Po moich policzkach spływały strumienie łez. Uklękłam przy łóżku obejmując jego dłoń z całych sił. Po chwili wstałam i złożyłam na jego ustach ostatni pocałunek.

*
Bardzo mnie zabolało to że Harry odszedł, zamknęłam się w sobie. Wpadłam w depresje. Nic mi nie wychodziło. Wyjechałam do rodziny, do babci i dziadka którzy przyjęli mnie jak zwykle z otwartymi rękoma. Kochałam ich, co tu dużo mówić. Od tamtego czasu codziennie pisałam listy do Harry'ego i wysyłałam je pod nasz stary adres. To było takie moje oderwanie się od rzeczywistości, mogłam napisać mu co mnie tak naprawdę boli, dręczy.. Tak strasznie go kochałam a on odszedł i nawet nie zapytał mnie o zdanie. Po prostu, poszedł tam gdzieś na górę. Minął długi czas kiedy otrząsnęłam się po utracie kogoś mi tak bliskiego. Tak naprawdę do tej pory się nie otrząsnęłam. Ale czuję się lepiej ponieważ on przynajmniej już się nie męczy. Największy żal mam do niego o to że mi nie powiedział. Chciał abym cieszyła się każdą chwilą spędzoną w jego towarzystwie. Oczywiście, plany o sławie odrzuciłam. Nie chciałam już babrać się w tym całym bagnie. Za dużo mnie to kosztowało aby ponownie do tego dążyć. W końcu wróciłam na stare śmieci i otwierając skrzynkę na listy. Ogromna kupa listów wyleciała na ziemnię przykrywając przy tym czubki moich butów. Co było dziwne ? Że wszystkie listy były adresowane ode mnie. Wtedy zdałam sobie sprawę że tak naprawdę on już nigdy do mnie nie wróci. Lecz pośród tych listów był jeden, zupełnie inny. Niepodpisany, biały. Otwarłam go a to co ujrzałam zmieniło moje życie całkowicie.

„ Droga [T.I], piszę ten list już z innego świata. Tak wiem że wyda Ci się to absurdalne lecz jednak prawdziwe. Przepraszam Cię za wszystko, za to że aż tak Cię skrzywdziłem. Czytałem każdy list który do mnie wysłałaś. Może nie tak naprawdę, lecz wszystko słyszałem i będę słyszał ponieważ już na zawsze pozostanę w twoim sercu a ty w moim. Będę twoim aniołem stróżem. Mam nadzieję że ułożysz sobie życie z kimś kto będzie na to zasługiwał. Czekam na Ciebie tu.. W niebie. Kocham Cię .”

Twój Harry.

***
- I co śtalo siem później ? – Zapytał zaciekawionym głosem Harry.
- Później urodziłeś się ty, i nazwałam cię Harry. Po twoim tatusiu. – Uśmiechając się odpowiedziałam.
- A tatuś wie o mnie ?
- Tatuś jest przy tobie, i będzie już na zawsze. Tu w serduszku – Wskazując palcem na serduszko ucałowałam go w czółko.
- Kosiam Tatusia – Rzucił synek
- Ja też go kocham, był wspaniałym człowiekiem. – Uśmiechnęłam się a po chwili ujrzałam Liam'a, dawnego przyjaciela Harry'ego.
- Idź przywitać się z wujkiem kochanie.
- Gdzie są moje skarby ? – Powiedział Liam szeroko się uśmiechając .
- Obecni – Odpowiedziałam również ruszając w stronę Payna
- Tu eśteśmy ! – Powiedział Hazuś.
- Kocham was – Rzucił Liam.
- My Ciebie też – Powiedziałam – I tatusia – Dodał Harry uśmiechając się na rękach bruneta. Po czym paluszkiem wskazał na swoje serduszko.
- Twój tatuś był kimś niesamowitym - Powiedział chłopak przenosząc wzrok na Harrego - Idziemy do Wesołego Miasteczka ? - Po chwili dokończył.
- Taaać ! - Krzyknął mały Hazza ruszając z Paynem w stronę Wesołego Miasteczka. Poczekałam jeszcze chwilę unosząc głowę i wbijając wzrok w błękitne niebo na którym nie widniała żadna nawet najmniejsza chmurka. W pewnym momencie promyk słońca spadł na mnie tym samym rażąc mnie po oczach a delikatny wiaterek zaczął powiewać. Wiedziałam że to Harry, on zawsze jest przy mnie gdy tego potrzebuję. "Kocham Cię, Harry"- wyszeptałam spuszczając głowę w dół i ruszyłam wolnym krokiem w ich ślady.

*

Jestem szczęśliwą matką, mam kochanego partnera. Jestem pewna że to Styles postawił go na mojej drodze. Mimo tego że Harry był moją największą miłością i na zawsze nią pozostanie, mam teraz rodzinę która jest przy mnie gdy tego potrzebuje. Jestem szczęśliwa .

„Kocham Cię, Harry” xx


Imagin z Liam'em

Znałaś się z Liam'em od dziecka. Razem wychowywaliście się na tym samym podwórku. Był dla ciebie jak brat. Chodziliście do jednej klasy, pomagaliście sobie w nauce. Nawzajem obserwowaliście się jak dorastacie. I wtedy mając 16 lat poczułaś, że Liam nie jest dla ciebie przyjacielem. Pragnęłaś aby był kimś więcej. Widziałaś jak inne dziewczyny kręcą się wokół niego. Coraz częściej płakałaś.

- [T.I] jutro są przesłuchania do X- Faktora pójdziesz ze mną ?? – zapytał cię słodkim głosem

- Oczywiście – odpowiedziałaś

Razem z jego rodziną trzymaliście kciuki za niego. Udało się przeszedł dalej. Byłaś dumna z tego, że masz takiego wspaniałego przyjaciela. Tygodnie leciały…. Liam został jednym z członków zespołu One Direction. Nadszedł dzień, w którym musiałaś się z nim pożegnać. Poszłaś do niego z niedużym miśkiem aby pamiętał o Tobie. Siedziałaś przed domem kiedy on żegnał się z rodziną. Wyszedł z domu a w jego oczach widziałaś łzy. Liam był najbardziej wrażliwym i uczuciowym chłopakiem jakiego znałaś. Powstrzymywałaś łzy.

- Proszę to dla ciebie abyś nie zapomniał o mnie – mówiłaś wręczając mu maskotkę. Po twoich policzkach popłynęły łzy.

- Wiesz o tym, że ja cię nigdy nie zapomnę !!! Zbyt ważną osobą jesteś dla mnie – powiedział nie powstrzymując łez. Przytulił cię do siebie. Próbowałaś zapamiętać jego dotyk, zapach, głos bo nie wiedziałaś czy kiedyś się jeszcze spotkacie.

- Trzymaj się [T.I]. Nie mówię do widzenia lecz do zobaczenia – powiedział wycierając policzki i wsiadł do busa.

Odjechał …… Stanęłaś na ulicy, patrząc za odjeżdżającym busem. ,,Kocham cię Liam’’ – powiedziałaś do siebie w duchu. Twoje nogi się ugięły, wylądowałaś na betonie płacząc jak małe dziecko.

- Zobaczysz wróci – pocieszała cię jego mama.

Śledziłaś to co działo się w życiu One Direction. Tłumy fanek, piękne dziewczyny, cudowne miejsca to wszystko otaczało chłopaków. W swoim sercu czułaś pustkę, brakowało ci czegoś… Brakowało ci Jego pięknego uśmiechu, ciepłego dotyku, słodkich słów. Leżąc w łóżku wzięłaś aparat do ręki. Mnóstwo waszych wspólnych zdjęć. Wiedziałaś, że kiedy wróci nie będzie on już tym samym Liam'em co kiedyś.

Po czterech miesiącach miał się odbyć ich koncert nieopodal twojego miasta. Czym prędzej zamówiłaś bilet w pierwszym rzędzie. Cieszyłaś się, że po pół roku wreszcie go zobaczysz. Pisałaś mu wielokrotnie, że będziesz na koncercie, pytając czy będziecie mogli się spotkać. Nie odpisywał ……

Nadszedł dzień koncertu, miejsce miałaś przy samych barierkach. Zaczęło się …. Weszli na scenę. Śpiewali, tańczyli, wygłupiali się. Uśmiechałaś się aby zwrócić na siebie uwagę jednak nadaremnie.

- Nie wiem czy jest tutaj obecna ale chciałbym pozdrowić moją przyjaciółkę [T.I] – powiedział Liam rozglądając się po publiczności. W połowie koncertu byłaś tak ściśnięta, że ledwo było cię widać. Przy jednej z szybszych piosenek na scenę wbiegła grupa tancerek. Tańczyły z nimi trzy piosenki. Przy ,,Moments’’ jedna usiadła Liam'owi na kolanach.

- Czyż nie ładna z nich para ?? – zapytał chłopak w lokach

Poczułaś jak twoje oczy robią się coraz bardziej mokre. Płakałaś, znowu płakałaś. Na domiar złego kiedy ona schodziła ze sceny on na dowiedzenia pocałował ją przy wszystkich. Zrobiło ci się słabo. Chciałaś wyjść jednak wiedziałaś, że nie dasz rady przecisnąć się przez ten tłum. Wytrwałaś do końca jednak co chwilę wycierałaś cieknące łzy. Gdy hala robiła się pusta ty nadal stałaś i patrzyłaś na scenę. Cała rozmazana widziałaś jak chłopaki wychodzą za sceny a razem z nimi Liam i jego dziewczyna. Patrzyłaś w jego stronę, nie zauważył tego dopóki jeden z nich nie wskazał na ciebie palcem. Popatrzył w twoją stronę jednak ty uciekłaś. Błąkałaś się po ulicach miasta. Od koncertu minęły trzy godziny a ty dopiero wróciłaś do domu. Całą noc nie spałaś tylko płakałaś. Weszłaś na Twittera Liam'a ukazał ci się wpis : [T.I] jeśli to ty stałaś wtedy sama proszę odezwij się.

Postanowiłaś nie pisać. Chciałaś aby teraz on się domyślał czy to ty. Kilka razy widziałaś jego wpisy lecz ty odezwałaś się po miesiącu. ,,Tak to wtedy byłam ja. Przepraszam, że wcześniej ci nie odpisywałam ale nie byłam w stanie.’’ Pisząc te kilka wyrazów czułaś, że nie możesz mu powiedzieć prawdy. Mijały miesiące…. On jeździł po świecie a twoje uczucie do niego nie malało ale wręcz przeciwnie rosło. Utrzymywałaś kontakt z jego rodzicami. Często ich odwiedzałaś przypominając sobie wszystkie chwile z nim.

Minął rok od tamtego koncertu. Nadal nie byłaś w stanie wypełnić tej pustki w sercu. Na Twitterze przeczytałaś wpis jednej dziewczyny: ,,Prawdopodobnie Liam Payne oświadczył się swojej dziewczynie Danielle’’ Dalej już nic nie widziałaś ponieważ wszystko zasłoniły ci łzy. Nie wytrzymałaś i rzuciłaś laptopem o ścianę. Siedziałaś skulona na podłodze, spojrzałaś w stronę laptopa. Przeglądarka się wyłączyła i ukazała się tapeta na, której byłaś ty z Liam'em.

- Widziałaś co piszą na Twitterze ? – mówiła do ciebie przyjaciółka przez telefon

- Widziałam – szlochałaś do telefonu – Ja dłużej nie wytrzymam – mówiłaś

- Wytrzymaj dasz radę – próbowała cie pocieszyć.

I znów odbył się ich koncert. Grupa fanek zebrała się i w trakcie koncertu weszły na scenę pogratulować Liam'owi.

- Dziękuje bardzo w imieniu swoim i Danielle. – mówił wzruszony

Jego słowa działały na ciebie tak kojąco, że na chwilę zapomniałaś o wszystkim. Po skończonym

występie znów stałaś na hali tylko tym razem bliżej. Liam od razu cię zauważył. Wybiegłaś z hali.

- [T.I] błagam cię zaczekaj – słyszałaś za sobą jego głos jednak się nie zatrzymywałaś. Pobiegłaś do opuszczonego domu. Weszłaś na dach, z którego rozciągał się przepiękny widok na miasto. Odetchnęłaś pełną piersią. Z daleka słyszałaś alarm policji, pogotowia i krzyczących chłopaków.

- Błagam nie rób tego – prosili cię wszyscy z dołu.

Nie posłuchałaś ich. Stanęłaś na krawędzi i poczułaś się wolna. Leciałaś jednak po chwili poczułaś przeraźliwy ból. Ciemność na końcu, której było światło. Szłaś w jego stronę było takie piękne.



Obudziłaś się w szpitalu cała obandażowana, podłączona do wielu aparatur. Znów poczułaś przeszywający ból. Rozejrzałaś się do po sali. Przy twoim łóżku siedział zapłakany Liam, jego i twoi rodzice.

- Córeczko jak się czujesz ? – zapytała cię mama przez łzy

- Dlaczego to zrobiłaś ? – spytał Liam

Nie odpowiedziałaś bo czułaś się coraz gorzej. Zamknęłaś oczy i już ich nie otworzyłaś. Śmierć tym razem cię zabrała. Z góry widziałaś jak wszyscy płakali nad twoim ciałem. Widziałaś swój pogrzeb, załamanych rodziców. Liam stał nad twoim grobem z bukietem białych róż. ,, Wiesz o tym, że ja cię nigdy nie zapomnę !!! Zbyt ważną osobą jesteś dla mnie’’ – powtarzał te słowa, które kiedyś ci powiedział. Po całej ceremonii twój tata wręczył Liam'owi list pożegnalny od ciebie. Otworzył go nad twoim grobem kiedy został sam.

,,Drogi Liam'ie! Skoro czytasz ten list to znaczy, że jestem już w lepszym miejscu. Ciężko zniosłam naszą rozłąkę. Płakałam wiele razy po tym jak dowiedziałam się, że masz dziewczynę. Nie wytrzymałam…. Przepraszam cię, że nie byłam na tyle silna aby to znieść. Pisałam wiele razy do ciebie. Teraz mnie nie ma ale wiedz o tym, że cię nigdy nie zapomnę…… Będę czuwać nad tobą tego możesz być pewny. Muszę ci powiedzieć jeszcze jedno czego nie powiedziała bym gdybym była obok ciebie. KOCHAM CIĘ od momentu kiedy dostałeś się do X-Faktora….. pokochałam cię ale mino tego, że mnie z wami nie ma nadal będę cię kochać. Mam nadzieje, że misiek będzie ci o mnie przypominał….. Żegnaj Kochany…. Twój Anioł Stróż ‘’

PO przeczytaniu listu Liam zaczął krzyczeć : ,, Nie jestem już z Danielle!!!!!!! [T.I] wiem, że mnie słyszysz SKARBIE KOCHAM CIE’’ Przychodził codziennie na twój grób składając na nim czerwone róże. Na znak pamięci o Tobie zrobił sobie tatuaż z twoim imieniem, datą urodzenia i napisem ,,Nigdy cię nie zapomnę’’.